Domy za symboliczną sumę 1 euro wystawiane są na sprzedaż zarówno w dużych miejscowościach, jak i w małych osadach. Największa z nich to Salemi na Sycylii licząca ponad 10 tysięcy mieszkańców, a najmniejsza - Carrega Ligure w Piemoncie, gdzie mieszka 89 osób.

Spośród 15 miejsc pięć znajduje się na Sycylii, po dwa na Sardynii, w Piemoncie i w Toskanii. Poza tym na liście tej są miejscowości w regionach Marche, Kampania, Abruzja i Lacjum.

Wszędzie zasady są podobne. Oferuje się porzucone, opustoszałe i zniszczone, wymagające remontu domy. Władze lokalne wiążą z tym nadzieje na ożywienie miejscowych usług wraz z pracami remontowymi i przede wszystkim na napływ nowych mieszkańców. Ma to duże znaczenie wobec masowego wyludniania się niektórych obszarów.

>>> Czytaj też: Demografia "położy" rynek nieruchomości w Polsce. Ceny mieszkań zaczną spadać?

Reklama

Włoska agencja Agi, która przeanalizowała tę utrwalającą się od kilku lat praktykę oferowania domów z 1 euro, przypomina, że nabywcy muszą zagwarantować, że spełnią serię wymogów. Muszą wnieść wszystkie opłaty notarialne i administracyjne oraz zobowiązać się do przedstawienia projektu remontu domu w ciągu roku od jego zakupu. Zazwyczaj koszt tych prac wynosi 20-25 tys. euro. Ponadto nowi właściciele mają obowiązek rozpocząć remont w ciągu dwóch miesięcy od otrzymania wszystkich pozwoleń. Kolejny wymóg stawiany przez władze gmin to wpłata poręczenia w wysokości 5 tys. euro, które jest zwracane po trzech latach.

Kiedy domy na sprzedaż za 1 euro wystawiono w Mussomeli w prowincji Caltanissetta na Sycylii, napłynęło 60 000 zgłoszeń, a tysiące ludzi osobiście przyjechało, by zobaczyć oferowane budynki. Już to, jak zaznaczają miejscowe władze, bardzo ożywiło branżę turystyczną, bo wiele osób zatrzymało się tam na kilka dni. Lokalna administracja utworzyła specjalne biuro do obsługi kolejek interesantów i oprowadzania ich po wolnych nieruchomościach. W sumie sprzedano ich tam ponad sto; wszystkie z wyjątkiem dwóch - cudzoziemcom.

Nie wszędzie jednak 1 euro za dom o powierzchni sięgającej 200 metrów to atrakcyjna oferta.

W przypadku miejscowości Nulvi na Sardynii chętnych zgłosiło się 1500, ale na razie sprzedano tylko trzy domy.

W Carrega Ligure złożono 4 tysiące projektów restrukturyzacji, spośród których władze zaakceptowały około stu. Ale nie sfinalizowano dotąd żadnej transakcji.

Sukcesem operacja ta zakończyła się w Ollolai koło Nuoro na Sardynii. Choć miejsce to położone jest daleko od krystalicznie czystego sardyńskiego morza, w ciągu roku sprzedano tam 12 domów, z których 5 kupiły rodziny z Holandii. To wynik przyjazdu ekipy telewizji z tego kraju.

>>> Czytaj też: Bruksela nie odpuści polskiej ziemi. KE chce wszcząć postępowanie ws. restrykcji obrotu gruntami rolnymi