Chodzi o dwie przyjęte w grudniu zeszłego roku ustawy ustanawiające na Węgrzech system sądów administracyjnych z administracyjnym sądem naczelnym oraz własną radą sądowniczą. Od 2020 r. mają się one zajmować m.in. sprawami podatkowymi i wyborczymi. Zgodnie z ustawami zarządzanie zewnętrzne nad sądami administracyjnymi będzie sprawować ministerstwo sprawiedliwości. Minister tego resortu będzie nadzorować budżety nowych sądów i mieć wpływ na mianowanie sędziów.

Komisja Wenecka uznała, że tworzenie osobnych sądów administracyjnych jest suwerennym prawem narodowego ustawodawstwa i w pełni odpowiada standardom i praktykom europejskim. Jednakże w jej opinii przyjęty na Węgrzech model ma kilka wad, przede wszystkim tę, że koncentruje „bardzo szerokie kompetencje” w rękach nielicznych stron zainteresowanych i jest pozbawiony „skutecznych mechanizmów kontrolnych, by zrównoważyć te kompetencje”.

Według Komisji choć rząd Węgier twierdzi, że w sądach administracyjnych będą zasiadać niezawiśli sędziowie, to wybierany przez parlament prezes naczelnego sądu administracyjnego będzie miał szerokie uprawnienia dotyczące nie tylko innych sędziów tego organu, lecz także sędziów innych sądów administracyjnych.

Ponadto zdaniem Komisji, której przedstawiciele spotkali się w lutym na Węgrzech z przedstawicielami rządu i organizacji pozarządowych, szerokie kompetencje ministra sprawiedliwości „rodzą pytania związane z brakiem realnych procedur odwoławczych”. Za szczególnie problematyczne uznano prawo ministra do ostatecznego mianowania sędziów.

Reklama

Komisja z zadowoleniem przyjęła fakt, że węgierskie ministerstwo sprawiedliwości zaproponowało w tym tygodniu poprawki do ustaw zgodnie z jej rekomendacjami. Wśród zaleceń tych jest np. skorygowanie procedury rekrutacji sędziów, by określić kryteria, zgodnie z którymi minister może zmieniać ich kolejność w rankingu; wprowadzenie wymogu znacznego doświadczenia dla kandydatów, np. co najmniej 5 lat pracy; określenie sposobów równoważenia prerogatyw prezesa sądu naczelnego. (PAP)