Prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego Sławomir Broniarz w sobotę w wywiadzie dla Radia Zet mówiąc o zapowiedzianym strajku w oświacie przypomniał m.in., że w kompetencji nauczycieli, rad pedagogicznych, leży klasyfikowanie, ocenianie i promowanie uczniów. "I to też jest potężny oręż w ręku nauczycieli, chcielibyśmy, żeby rząd miał tego świadomość. Jeżeli skorzystam także z tego oręża to będziemy mieli w edukacji totalny kataklizm związany z rekrutacją albo zakończeniem kolejnych cykli edukacyjnych przez dzieci, uczniów polskich szkół" - powiedział.

Pytany zaś, co czeka uczniów, jeśli dojdzie do strajku i nie odbędą się wyznaczone na połowę kwietnia egzaminy: gimnazjalny i ósmoklasisty oraz wyznaczone na maj matury, odpowiedział: "Albo egzaminy będą musiały odbyć się w późniejszym terminie, albo trzeba będzie szukać innego rozwiązania związanego z rekrutacją młodzieży do szkół wyższego szczebla".

Rzeczniczka rządu Joanna Kopcińska mówiąc o płacowych oczekiwaniach stwierdziła w niedzielę w TVP Info, że rząd chce, by płace nauczycieli rosły szybciej. "Ale prowadzimy rozsądną odpowiedzialną politykę państwa polskiego" - dodała.

Mówiąc o dialogu z nauczycielami na temat podwyżek zapewniła, że premier Mateusz Morawiecki i szefowa MEN Anna Zalewska są "ludźmi dialogu i rozmawiają". "A najlepszym forum do rozmów, tych najtrudniejszych, jest Rada Dialogu Społecznego. (...) Tylko musi być wola rozmowy. Ta wola jest z naszej strony" - zapewniła.

Reklama

Kopcińska oceniła też, że słowa Sławomira Broniarza wypowiedziane w sobotę "paść nie powinny". "W protestach osób dorosłych nie można +rozgrywać dziećmi+. Dla mnie jest to absolutnie niewytłumaczalne i skandaliczne, aby straszyć uczniów, którzy po to uczą się, żeby zakończyć etap edukacji promocją do następnej klasy, wybrać sobie wymarzone studia. A nauczyciele są od tego, żeby im w tym pomóc" - mówiła rzecznik rządu.

"Słowa pana Broniarza(są - PAP), mam nadzieję tylko i wyłącznie jego. Nie sądzę, żeby nauczyciele, którzy wykonują swój zawód z pasją, poświęceniem, z nimi się zgadzali" - oceniła.

Jej zdaniem są to słowa "absolutnie naganne". "Pokazują, że jest to maska człowieka, który chce ten konflikt wykorzystać w celach politycznych, a nie rozwiązać faktycznie problem wynagrodzeń nauczycieli" - stwierdziła.

"Wspólnie musimy wpracować mechanizm dalszego wzrostu (wynagrodzeń nauczycieli - PAP)(...). Wola rozmowy, podjęcia dialogu musi być po stronie ZNP.(...) Trzeba spotkać się w połowie drogi" - podkreśliła. (PAP)

autor: Krzysztof Kowalczyk