Bloomberg nie wyjaśnia, czego dotyczyć mają nowe sankcje wobec Rosji, podkreśla jednak, że prace nad nimi trwają od kilku miesięcy. Według agencji miały one zostać wprowadzone w listopadzie zeszłego roku, ale do tej pory nie weszły w życie.

Po raz pierwszy USA nałożyły na Rosję sankcje za atak na Skripala w sierpniu zeszłego roku. W ramach restrykcji Waszyngton wprowadził zakaz eksportu do Rosji dóbr o szczególnym znaczeniu dla bezpieczeństwa narodowego. Moskwa zobligowana także została do przedstawienia zapewnień, że nie użyje broni chemicznej w przyszłości i zgodzi się na inspekcje ONZ.

Trzy miesiące później Departament Stanu poinformował, że Kreml nie przedstawił odpowiednich zapewnień dotyczących broni chemicznej i w związku z tym USA zamierzają wprowadzić drugą transzę sankcji. Miały one obejmować "obniżenie rangi stosunków dyplomatycznych między USA i Rosją, zawieszenie lotów Aerofłotu do USA oraz obniżenie prawie całego eksportu i importu między obydwoma krajami".

>>> Czytaj też: Dlaczego rosyjscy wojskowi są w Wenezueli? Moskwa: Na mocy umowy międzyrządowej

Reklama

Druga transza nie została jednak do tej pory wprowadzona. Bloomberg przypomina, że 12 lutego doszło do rozmowy telefonicznej szefów dyplomacji USA i Rosji Michaela Pompeo i Siergieja Ławrowa, w trakcie której Pompeo "powtórzył determinację USA, by pociągnąć Rosję do odpowiedzialności za użycie broni chemicznej" poprzez sankcje wymagane przez prawo międzynarodowe. W odpowiedzi Ławrow ostrzegł, że wprowadzenie sankcji utrudni stosunki rosyjsko-amerykańskie i zaogni atmosferę w stosunkach międzynarodowych.

Bloomberg cytuje także pismo jednego z urzędników Departamentu Stanu Charlesa Faulknera do członka senackiej komisji spraw zagranicznych Boba Menendeza z 22 lutego, w którym informuje, że nowe sankcje są cały czas opracowywane, "ale ten proces wymaga czasu". "Departament dokładnie rozpatruje kwestie wyboru sankcji z pełnej listy możliwych środków i wpływu tych sankcji na interesy bezpieczeństwa narodowego USA" - pisał Faulkner do Menendeza.

Do ataku na Skripala, byłego pułkownika rosyjskiego wywiadu wojskowego GRU i współpracownika wywiadu brytyjskiego, doszło 4 marca zeszłego roku w Salisbury w Wielkiej Brytanii. Ofiarą próby zamachu padła też jego córka Julia Skripal. Zdaniem władz w Londynie atak przeprowadzili oficerowie GRU działający za przyzwoleniem władz Rosji, czemu Moskwa zaprzecza.

Atak na Skripalów na terytorium Wielkiej Brytanii wywołał jeden z największych kryzysów dyplomatycznych w relacjach brytyjsko-rosyjskich od zakończenia zimnej wojny i doprowadził do wydalenia ponad 120 rosyjskich dyplomatów z państw Zachodu, w tym USA i większości krajów UE.

>>> Czytaj też: Śledztwo ws. Russiagate zakończone. Trump: To polowanie na czarownice