>>> Czytaj też: Broniarz: proponujemy 15 proc. podwyżki od 1 stycznia oraz 15 proc. od 1 września
Nie można wysłać do szkoły dzieci, gdy jest tylko dyrektor
Ministerstwo Edukacji Narodowej ostrzega dyrektorów szkół i samorządy: brakuje podstawy w przepisach do zamykania podległych im placówek na czas strajku. MEN zachęca rodziców do informowania o takich sytuacjach kuratoria oświaty.
Cztery dni pozostały do rozpoczęcia strajku. Ze stroną rządową porozumieć chce się tylko oświatowa Solidarność. ZNP i FZZ nie zgadzają się na złożone propozycje. Z kolei samorządy, które sympatyzują z opozycją (chodzi tu głównie o duże miasta), wręcz zachęcają nauczycieli do protestów. Mówią im wprost, że nie będą stratni na strajku, bo za te dni – wbrew stanowisku regionalnych izb obrachunkowych – otrzymają wynagrodzenie. Samorządy i szkoły chcą jednak uniknąć chaosu organizacyjnego i dodatkowych kłopotów. W tym celu tworzone są sztaby kryzysowe. Wczoraj oficjalnie dyrektorzy dowiedzieli się od działaczy związkowych, czy w ich placówkach się strajkuje, czy nie. Formalnie jednak do ostatniego dnia szefowie tych placówek nie będą wiedzieć, ile tak naprawdę osób przystąpi do strajku.
W najtrudniejszej sytuacji są pracujący rodzice. Do większości z nich został wystosowany apel, aby skorzystali z prawa do opieki i nie przyprowadzali dzieci do przedszkoli i szkół. Niektóre jednostki, jak np. szkoła podstawowa nr 110 w Warszawie, poinformowały, że ich placówka w poniedziałek będzie zamknięta. Na nasze pytanie o podstawę prawną takiej decyzji szkoła nie chciała odpowiadać i poprosiła o e-mail.
W przedszkolach sytuacja jest podobna. Dyrekcja z placówki nr 269 w Warszawie w liście do rodziców napisała, że jest duże prawdopodobieństwo zamknięcia jej z powodu strajku. W kolejnym zdaniu zapewniono rodziców, że będą wydawane zaświadczenia o zamknięciu przedszkola, aby opiekun był uprawniony do otrzymania zasiłku z tytułu opieki nad dzieckiem.
Samorządy i szefowie placówek oświatowych liczą, że rodzice pozostawią w dniu planowanego strajku potomstwo w domu. – Dyrektorzy poinformują rodziców o planowanym strajku w szkole lub przedszkolu. Jeśli do strajku przystąpią wszyscy nauczyciele, to szkoła nie będzie w stanie zagwarantować uczniom żadnych zajęć, a więc można powiedzieć, że będzie dla nich zamknięta – deklaruje Witold Stefański, naczelnik wydziału Urzędu Miejskiego w Policach.
Trzeba uregulować, co dyrekcja i organ prowadzący mają robić w razie strajku
DGP zapytał resort edukacji narodowej, czy istnieje podstawa prawna do zamykania placówek oświatowych na czas trwania strajku. – Strajk nie jest powodem do odwołania zajęć w przedszkolu, w szkole ani zamknięcia tych placówek. Dyrektor przedszkola czy szkoły ma obowiązek zapewnić dzieciom, uczniom bezpieczne i higieniczne warunki pobytu na terenie placówki i nie zwalnia go z tego obowiązku przystąpienie nauczycieli do strajku – kategorycznie stwierdza Anna Ostrowska, rzecznik prasowy MEN.
– Zapewnienie opieki ma odbyć się zgodnie z planem pracy przedszkola oraz szkoły, tj. z tygodniowym rozkładem zajęć dydaktyczno-wychowawczych, w tym godzin pracy świetlicy, łącznie z zapewnieniem posiłku, jeżeli dziecko z niego korzysta – dodaje. Resort powołuje się przy tym na art. 68 ust. 1 pkt 6 i ust. 5 ustawy z 14 grudnia 2016 r. – Prawo oświatowe oraz par. 2 rozporządzenia Ministra Edukacji Narodowej i Sportu z 31 grudnia 2002 r. w sprawie bezpieczeństwa i higieny w publicznych i niepublicznych szkołach i placówkach, a także art. 7 ustawy z 26 stycznia 1982 r. – Karta nauczyciela.
Resort wskazuje też, że jeśli dyrektor nie jest w stanie zorganizować opieki nad wszystkimi dziećmi czy uczniami, powinien zgłosić ten fakt organowi prowadzącemu (najczęściej gminie).
– Rodzic ma prawo zapytać dyrektora, w jaki sposób zapewni dziecku opiekę w trakcie strajku i w jakich warunkach. Jeżeli pomimo wskazanych obowiązków dyrektora szkoły lub przedszkola nie otrzyma wystarczającej informacji, a przedszkole, szkoła nie zapewnia opieki dziecku na czas strajku, rodzic powinien zgłosić ten fakt do organu prowadzącego oraz kuratora oświaty – wyjaśnia Anna Ostrowska. Podpowiada, aby powołać się na art. 10 ust. 1 pkt 1 oraz art. 51 ust. 1 pkt 1 prawa oświatowego.
Prawnicy specjalizujący się w prawie oświatowym mówią wprost, że nie ma podstawy, aby zamykać przedszkola i szkoły, ale nie uważają, że zamykanie ich jest do końca nieuzasadnione. Bo jak wysłać kilkuset uczniów do szkoły, w której jest tylko dyrektor?
– Nie znam przepisów, które w czasie strajku z powodu braku obsady pracowników upoważniałby pracodawcę do zamknięcia szkoły lub przedszkola. Przepisy rozporządzenia o bhp w tych placówkach nie przewidują takiego rozwiązania. W przyszłości powinny znaleźć się rozwiązania prawne, które jasno precyzowałby, co mają robić organ prowadzący i dyrektor w czasie strajku. Obawiam się, że w poniedziałek z tego powodu czeka nas ogromny chaos – mówi Robert Kamionowski, radca prawny, partner w Kancelarii Peter Nielsen & Partners Law Office.
>>> Czytaj też: Gminy między młotem a kowadłem. Komu pomóc - mieszkańcom czy systemowi?