Jak podkreśliła Szydło to, że nauczyciele nie będą mieli wypłaconych wynagrodzeń za czas strajku wynika z przepisów dotyczących strajku.

"Na czas strajku nie są wypłacane wynagrodzenia i doskonale wszyscy o tym wiedzą. A na pewno powinni o tym wiedzieć i powiedzieć uczciwie o tym szefowie związków, które przystąpiły do protestu. Powinny poinformować tych członków, którzy być może nie zdawali sobie z tego sprawy" – zaznaczyła Szydło.

Zdaniem wicepremier w pewnym momencie zaczęto nauczycieli wprowadzać w błąd. "Pojawiały się zupełnie nieuprawnione, niepoparte żadnymi przepisami prawa informacje ze strony samorządowców, ale też szefów związków, takie budowanie złudzeń, że za ten czas jest podstawa prawna do wypłacenia jakiś wynagrodzeń. Nie ma takiej podstawy prawnej" – stwierdziła.

Jak wyjaśniła, nauczyciele muszą zapytać związkowców, którzy nie są w takiej sytuacji, ponieważ oni sami nie są strajkującymi i mają wypłacane wynagrodzenia jako szefowie związków zawodowych. "To jest pytanie do nich, w jaki sposób chcą to uregulować" – oceniła.

Reklama

Według Szydło istnieje możliwość, żeby to związki wypłaciły nauczycielom wynagrodzenie za czas strajku. "Ale to nie jest sprawa rządu, więc ja nie chcę tego komentować ani wypowiadać się na ten temat, bo to już jest pytanie do szefów związków" – powiedziała.

Szydło podziękowała także prezesowi ZNP Sławomirowi Broniarzowi za list, który do niej skierował. "Myślę, że ta moja odpowiedź jest dla niego satysfakcjonująca. Jeżeli związki zdecydują się na podpisanie tego porozumienia, ono leży na stole i możemy to zrobić w każdej chwili. Natomiast w tej chwili koncentrujemy się przede wszystkim na egzaminach i to jest najważniejsze. Rozmowy możliwe są już po przeprowadzeniu egzaminów" – stwierdziła.

>>> Czytaj też: Nawet 82 proc. studentów pracuje, a 20 proc. potrafi zarobić ponad 4 tys. zł