Jak zauważa gazeta, nawet w przypadku nieuruchomienia gazociągu w planowanym terminie Gazprom będzie miał zobowiązania dotyczące dostaw gazu do Europy. Scenariusz znacznego zmniejszenia tranzytu przez Ukrainę nie ziści się, nawet biorąc pod uwagę uruchomienie drugiej nitki gazociągu Turecki Potok - wskazuje dziennik.

Jak ocenia Maria Biełowa z firmy Vygon Consulting, przy uruchomieniu dwóch nitek Tureckiego Potoku (TurkStream) o przepustowości 32 mld metrów sześc., zapełnieniu Gazociągu Transbałkańskiego w trybie rewersu i zachowaniu wielkości dostaw rosyjskiego gazu do Europy z 2018 roku zapotrzebowanie na tranzyt surowca przez terytorium Ukrainy wyniesie 68 mld metrów sześc.

Według Daniły Boczkariowa z instytutu Wostok-Zapad Dania przeciąga wydanie zezwolenia na budowę Nord Stream 2, aby wzmocnić pozycję Ukrainy w negocjacjach z Gazpromem w sprawie tranzytu. Ekspert ocenia jednak, że Dania ostatecznie wyda takie zezwolenie. Zdaniem analityka za wcześnie jest, by mówić, że gazociąg nie będzie uruchomiony 1 stycznia 2020 roku.

"W przeciwnym razie Kopenhaga stanie w obliczu znacznego pogorszenia stosunków z Moskwą i Berlinem; Dania raczej nie będzie tak ryzykować w imię projektu, który nie dotyczy jej bezpośrednio" - ocenia ekspert.

Reklama

W poniedziałek operator gazociągu poinformował o przedłożeniu Danii trzeciego wariantu trasy gazociągu. Przedstawiciel duńskiego regulatora - Duńskiej Agencji Energii - powiedział "Wiedomostiom", że ów trzeci wniosek złożony przez operatora, spółkę Nord Stream 2 AG, jest rozpatrywany. Później rozpocznie się proces oceny ekologicznej.

Trzeci wniosek przewiduje, że trasa Nord Stream 2 przebiegać będzie w wyłącznej strefie ekonomicznej Danii na południe od wyspy Bornholm. Media rosyjskie twierdzą, że chodzi o wody, które wcześniej były przedmiotem sporu między Danią i Polską; oba kraje osiągnęły porozumienie, ale nie zostało ono jeszcze ratyfikowane przez Polskę. Przy czym - według "Wiedomosti" - brak tej ratyfikacji nie jest przeszkodą w rozpatrywaniu rosyjskiego wniosku.

31 marca szef Gazpromu Aleksiej Miller zapewnił, że budowa Nord Stream 2 zostanie zakończona do końca br. Teraz - według komentatorów w Rosji - uruchomienie gazociągu nie nastąpi przed końcem br., gdy wygasa 10-letni kontrakt na tranzyt rosyjskiego gazu przez terytorium Ukrainy. W Rosji uważa się, że opóźnienie to wzmocni pozycję negocjacyjną Ukrainy w rozmowach o dalszym tranzycie gazu przez jej terytorium.

>>> Czytaj też: Rozwodzimy się z rosyjskim gazem. Gazprom traci pozycję na rynku