Jeden przepis, dwie interpretacje. W efekcie właścicielem apteki łatwiej jest być w Lublinie niż w Poznaniu. Samorząd aptekarski jest oburzony, ministerstwo zapowiada zmiany.
„Najnowszy wyrok Naczelnego Sądu Administracyjnego może doprowadzić do tego, że z rynku zniknie nawet 5 tys. placówek” – zaalarmowaliśmy miesiąc temu („Apteki do zamknięcia”, DGP z 14 marca 2019 r.). A poszło o interpretację art. 92 ustawy z 6 września 2001 r. – Prawo farmaceutyczne (t. j. Dz.U. z 2019 r. poz. 60). Określa on, że w godzinach czynności apteki powinien być w niej obecny farmaceuta, o którym mowa w art. 88 ust. 1. Przepis ten z kolei mówi, jakie warunki powinien spełniać kierownik apteki. Wychodzi więc na to, że w aptece zawsze musi być ktoś z kompetencjami kierownika. Tyle że od co najmniej dekady aptek jest wiele, a farmaceutów mało. W efekcie ścisłe stosowanie się przez przedsiębiorców oraz inspekcję farmaceutyczną do art. 92 ustawy oznaczałoby, że jedną trzecią placówek w kraju należałoby zamknąć.
A mówiąc jeszcze prościej: przez lata przyjmowano, że w aptece musi być po prostu farmaceuta. Z wyroku NSA z 20 lutego 2019 r. (sygn. akt II GSK 5609/16) wynika jednak, że musi być to farmaceuta z co najmniej pięcioletnim stażem (lub trzyletnim i specjalizacją), bo tylko taki może być kierownikiem apteki.
Branżowy portal Mgr.farm postanowił więc sprawdzić, czego po wydaniu wyroków od właścicieli aptek oczekują wojewódzcy inspektorzy farmaceutyczni. Wyniki kwerendy zaskakują.

Wojewódzkie różnice

Reklama
– Pięciu inspektorów jednoznacznie przedstawiło swoją interpretację art. 92, wskazując, że podczas kontroli w aptece wymagana jest obecność farmaceuty o kwalifikacjach kierownika apteki (pięć lat stażu pracy lub trzy lata stażu i specjalizacja). Dwóch przyznało, że podczas kontroli nie jest weryfikowany staż pracy farmaceuty – relacjonuje Łukasz Waligórski, redaktor naczelny portalu Mgr.farm. Staż nie jest sprawdzany w Lubelskiem oraz Pomorskiem. Pozostałe dziewięć inspektoratów nie chciało, nie potrafiło lub unikało udzielenia odpowiedzi.
Jest więc tak, że w zależności od tego, w którym województwie prowadzona jest apteka, albo trzeba w niej zatrudniać więcej niż jednego magistra z uprawnieniami do bycia kierownikiem apteki, albo wystarczy jeden (jednego bowiem zawsze trzeba, gdyż każda apteka musi mieć kierownika).
– Jak ma to zrozumieć przeciętny farmaceuta? Jak ma rozumieć przedsiębiorca prowadzący aptekę? W końcu mamy jedno prawo dla wszystkich czy może jeden przepis ustawy można interpretować w zależności od województwa, w którym dokonuje się interpretacji? – zastanawia się Marek Tomków, wiceprezes Naczelnej Rady Aptekarskiej.
Łukasz Waligórski z kolei spostrzega, że ta sytuacja doskonale pokazuje, jak bardzo potrzebna jest centralizacja Państwowej Inspekcji Farmaceutycznej. Dziś bowiem inspektorzy wojewódzcy nie podlegają pod głównego inspektora farmaceutycznego, lecz pod wojewodów.
– W efekcie brakuje jednolitej interpretacji przepisów ustawy i przewidywalności działań organów administracji państwowej. Każdy inspektor ma własną interpretację kluczowego dla rynku aptecznego przepisu. I nie jest to wina tego przepisu, ale właśnie braku centralizacji inspekcji – podkreśla Łukasz Waligórski.
O tym samym mówią zresztą sami inspektorzy. Ci, z którymi rozmawialiśmy, rozkładają ręce i przekonują, że robią to, co ich zdaniem jest właściwe.
– Dla mnie wyrok NSA jest wystarczającą podstawą do wymagania obecności farmaceuty z odpowiednim stażem w aptece. Jeśli dla niektórych kolegów z innych województw nie, co mam poradzić? Zmienić swoją, na moim zdaniem, błędną? – pyta nas jeden z wojewódzkich inspektorów. I dopowiada, że brakuje mu ustawowej możliwości wydawania przez GIF obowiązującej dla wszystkich inspektorów w całej Polsce wykładni przepisów. Dziś inspektorzy, którzy chcą ujednolicić praktykę, spotykają się np. na kawie. Z oczywistych względów jednak nie wszyscy w takich spotkaniach uczestniczą, a także nie mają one żadnej mocy obowiązującej.
Inna rzecz, że – jak spostrzega Marek Tomków – zastanawiające jest również to, że w części województw, w których przed wydaniem wyroku przez NSA nie sprawdzano stażu farmaceuty obecnego w aptece w chwili kontroli, teraz się to robi.
– Czyli ten sam urzędnik na przestrzeni kilku dni zaczyna inaczej interpretować przepis ustawy. Trudno w takiej sytuacji mówić o jakiejkolwiek pewności obywateli co do stanowionego prawa – zaznacza wiceprezes aptekarskiego samorządu.

Reakcja rządu

DGP jako pierwszy poinformował, że Ministerstwo Zdrowia najprawdopodobniej zmieni przepisy. Na naszych łamach wiceminister Maciej Miłkowski podkreślił, że „argumenty środowiska farmaceutycznego są godne uwagi”, a zmiana „niewykluczona”. Kilka dni temu podczas branżowego kongresu OSOZ przedstawiciele resortu zdrowia potwierdzili już oficjalnie: będzie kolejna nowelizacja prawa farmaceutycznego, w której kłopot zostanie rozwiązany. Ma w niej znaleźć się przepis stanowiący, że w godzinach pracy apteki musi w niej być po prostu farmaceuta (czyli nastąpi rezygnacja z wymogu stażu). Do czasu wejścia w życie nowych przepisów, przynajmniej w części kraju, bezpieczniej dla właścicieli aptek jest jednak, aby przez cały czas pracy placówki był w niej doświadczony farmaceuta.

>>> Czytaj też: Z 16 tys. dostępnych w Polsce leków każdy bada się tylko raz na 25 lat [WYWIAD]