„Nie powinno to być dla nikogo niespodzianką” - konstatuje Gerald Seib w piątek na łamach konserwatywnego "Wall Street Journal".

„Uwalniając prezydenta (Donalda) Trumpa od odpowiedzialności karnej, a jednocześnie oświadczając, że nie jest w stanie całkowicie go oczyścić z wszystkich podejrzeń, Mueller zapewnił, że debata przenosi się z areny prawnej na polityczną” - ocenia.

„Mueller doszedł do wniosku, że nie było nielegalnej współpracy między sztabem (wyborczym) Trumpa a agentami Rosji, odmówił jednak rozstrzygnięcia, czy prezydent dopuścił się obstrukcji (wymiaru sprawiedliwości). Te dwa ogólne wnioski wystarczają, aby uznać czwartek za dobry dzień dla prezydenta, a zły dla jego przeciwników, którym dawniej wydawało się, że raport Muellera doprowadzi do jego (Trumpa) upadku. Wszyscy, którzy oczekiwali jednoznacznego (...) dnia sądu ostatecznego, nie doczekali się go (...)” - dodaje komentator "WSJ".

Republikanie w Kongresie, wtórując prezydentowi, powtórzyli, że „nie było zmowy i nie było obstrukcji”.

Reklama

Przewodniczący mniejszości republikańskiej w Izbie Reprezentantów Kevin McCarthy w wydanym w czwartek oświadczeniu ocenił, że „wszystko, co zobaczyliśmy (po publikacji raportu - dop. red.), nie zmienia wyników 22-miesięcznego śledztwa Muellera, który nie doszukał się zmowy”. „Czas pójść naprzód” - dodał.

Steve Scalise, odpowiedzialny za dyscyplinę partyjną wśród Republikanów w Izbie Reprezentantów, uważa natomiast, że Demokraci powinni teraz przeprosić Trumpa za „nieprawdopodobne zarzuty, jakie przeciw niemu wysunęli”. Zdaniem Scalise'a raport Muellera był „śmiertelnym ciosem zadanym bezpodstawnym teoriom spiskowym”.

Większość Demokratów po wstępnej lekturze 448-stronicowego raportu, częściowo utajnionego ze względów bezpieczeństwa, wyciągnęło odmienne wnioski. W ich opinii raport nie rozwiał wątpliwości dotyczących Trumpa.

W pierwszym tomie raportu, który koncentruje się na ingerencji Rosji w kampanię przed wyborami prezydenckimi w USA w 2016 roku, prowadzący dochodzenie odkryli „liczne kontakty między osobami związanymi z rosyjskim rządem a sztabem Trumpa”, kontakty te nie stanowiły jednak „materiału dowodowego dającego podstawę do wysunięcia zarzutów karnych” - czytamy w raporcie, opublikowanym w czwartek na stronie ministerstwa sprawiedliwości.

Dodatkowo zespół Muellera stwierdził, że „kilka osób związanych ze sztabem Trumpa kłamało na temat swoich kontaktów z osobami powiązanymi z Rosją oraz na temat związanych z tym spraw”. Cytowana jest nawet wiadomość o treści „(Prezydent Rosji Władimir) Putin wygrał”, jaką niewymieniony z nazwiska rosyjski urzędnik otrzymał od swojego kolegi po zwycięstwie wyborczym Trumpa.

Przeciwnicy polityczni obecnego prezydenta USA koncentrują się na drugim tomie raportu, poświęconym zarzutom o utrudnianie przez niego dochodzenia. Zespół Muellera wymienia przynajmniej 10 sytuacji, w których zachodziło podejrzenie, że Trump próbował utrudniać działanie wymiaru sprawiedliwości. Większość tych prób, podejmowanych w celu zakończenia bądź utrudnienia śledztwa, nie powiodła się, ponieważ osoby z otoczenia prezydenta w Białym Domu zignorowały jego życzenia w tej sprawie bądź odmówiły ich spełnienia.

„Raport zawiera konkluzję, że prezydent nie popełnił przestępstwa, ale też nie oczyszcza go (z zarzutów – dop. red.)” – ten wniosek z przygotowanego przez Muellera dokumentu zostanie - zdaniem ekspertów prawnych - zapamiętany, nawet gdy wszyscy zapomną już o samym dochodzeniu.

Ten wniosek jest także zapowiedzią, że wbrew czwartkowym twierdzeniom prezydenta na Twitterze o „końcu gry” wcale tak nie jest - czytamy w piątkowym "Washington Post". Dodatkowo ambiwalentna konkluzja raportu to - zdaniem komentatorów politycznych – zachęta dla Demokratów w Kongresie, aby kontynuowali dochodzenie Muellera.

„Teraz na Kongresie spoczywa odpowiedzialność, aby rozliczyć prezydenta z jego działań” - powiedział w czwartek przewodniczący komisji sprawiedliwości Izby Reprezentantów, Demokrata Jerry Nadler. Bezpośrednio po publikacji raportu Muellera Nadler formalnie wezwał specjalnego prokuratora do złożenia zeznań przed komisją sprawiedliwości „nie później niż 23 maja”.

Nadler argumentuje, że ustawodawcy nie mogą „wierzyć na słowo prokuratorowi generalnemu Williamowi Barrowi”. Zdominowana przez Demokratów Izba Reprezentantów rozpoczęła już dochodzenia związane z finansami Trumpa i jego rodziny, z wydawaniem certyfikatów bezpieczeństwa dla niektórych członków administracji, w tym prezydenckiemu doradcy i zięciowi Jaredowi Kushnerowi, oraz relacji z niektórym państwami, takimi jak Arabia Saudyjska.

Jednocześnie przywódcy Demokratów w Kongresie, przewodnicząca Izby Reprezentantów Nancy Pelosi i przywódca demokratycznej mniejszości w Senacie Chuck Schumer, oskarżyli Barra - ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego - o „partyjne manipulowanie” raportem.

Wtóruje im m.in. większość mediów głównego nurtu, w tym lewicowy "New York Times", który w piątkowym komentarzu redakcyjnym nazywa czterostronicowe streszczenia raportu, przedstawione przez Barra w marcu, „wprowadzającym w błąd”. Dziennik argumentuje, że w streszczeniu minister nie ujawnił przypadków, w których zachodziło podejrzenie, że Trump utrudniał dochodzenie. „Następne kroki należą do Kongresu” - podkreśla "NYT".

Demokraci mają do wyboru albo wykorzystać raport do rozpoczęcia procedury impeachmentu, albo użyć go przeciw Trumpowi w kampanii przed najbliższymi wyborami prezydenckimi w listopadzie 2020 r. Pierwsza opcja zdaniem ekspertów politycznych grozi kolejnym impasem w pracach Kongresu i oskarżeniami, że Demokraci stawiają interesy partyjne nad dobro państwa.

Dlatego - jak dał do zrozumienia w wypowiedzi dla telewizji CNN Steny Hoyer, przywódca większości demokratycznej w Izbie Reprezentantów, Demokraci skłaniają się raczej ku drugiemu rozwiązaniu. „Biorąc pod uwagę to, co widzieliśmy do tej pory, dążenie do impeachmentu nie jest teraz warte zachodu. Szczerze mówiąc, za półtora roku odbędą się wybory i amerykańskie społeczeństwo wtedy wyda wyrok” - powiedział.

>>> Czytaj też: Raport Muellera: nie ma wystarczających dowodów na współpracę z Rosją