Azja Południowo-Wschodnia jest przysłowiowym polem bitwy między dwoma mocarstwami – Stanami Zjednoczonymi oraz Chinami, której stawką jest zdominowanie świadczenia usług telekomunikacyjnych z wykorzystaniem technologii 5G.

Azja Południowo-Wschodnia stanowi tak obiecujący rynek ze względu na potencjał demograficzny. Ponad 400 milionów użytkowników korzysta z internetu mobilnego, a należy mieć na uwadze, że liczba ludności się zwiększa, przez co rośnie też potencjalny rynek zbytu, czyniąc go wielce perspektywicznym w długoletniej perspektywie.

Cały region to ponad 700 milionów konsumentów, z czego ponad połowę stanowią aktywni użytkownicy internetu. Oznacza to, że Azja Południowo-Wschodnia jest trzecim co do wielkości rynkiem usług internetowych na świecie.

Do 2020 r., zgodnie z przewidywaniami TechCrunch, region będzie liczyć 480 milionów użytkowników internetu. Co więcej, jak wynika z raportu Google oraz Temasek, użytkownicy bezprzewodowego internetu z Azji Południowo-Wschodniej spędzają w sieci niemal 4 godziny dziennie. To dwukrotnie więcej czasu niż w przypadku użytkowników w Stanach Zjednoczonych czy w Wielkiej Brytanii. Wskazuje to na popyt na internet bezprzewodowy, wymuszający dostarczanie szybszego transferu dla użytkowników, stąd też zainteresowanie technologią 5G.

>>> Czytaj też: Brytyjski rząd zdecydował: Huawei bez dostępu do budowy kluczowej infrastruktury 5G

Reklama

Obecnie w większości krajów regionu zapadają decyzje co do wdrożenia technologii 5G. Zwycięzcą w dotychczasowych kontraktach, wbrew ostrzeżeniom Stanów Zjednoczonych, jest chiński koncern Huawei, oferujący technologię 5G średnio 20-30 proc. taniej od konkurencji.

Rzekome szpiegostwo kością niezgody

Stany Zjednoczone oskarżają sprzęt chińskiego potentata o szpiegostwo, przy czym sami prowadzą działalność wywiadowczą dzięki urządzeniom telekomunikacyjnym, będąc członkiem zrzeszenia Pięciu Oczu (tzw. Five Eyes – FVEY), wraz z Kanadą, Wielką Brytanią, Australią oraz Nową Zelandią.

Waszyngton zarzuca Huawei szpiegostwo za pomocą nieautoryzowanego dostępu do danych użytkowników, co umożliwiała m.in. kradzież własności intelektualnej czy też możliwy paraliż infrastruktury telekomunikacyjnej na domniemane życzenie Pekinu. Amerykanie twierdzą, że przesyłane dane będą stale kierowane do Chin i tam gromadzone, a to może zagrażać bezpieczeństwu wewnętrznemu państw wykorzystujących infrastrukturę chińskiego koncernu.

Jak dotąd Amerykanie nie dostarczyli jednak wiarygodnych dowodów na prawdziwość przedstawianych argumentów, co nie przeszkodziło amerykańskim sojusznikom zastosować się do rekomendacji Stanów Zjednoczonych. W krajach Zachodu sytuacja rozgrywa się po myśli Amerykanów.

Do amerykańskich sukcesów propagandowych na arenie międzynarodowej względem Huawei należy zaliczyć odrzucenie budowy infrastruktury 5G opartej na urządzeniach oferowanych przez chińskiego producenta przez niektóre państwa, w tym m.in. Niemcy, Nową Zelandię, Wielką Brytanię czy też Australię. Również w Polsce toczą się dyskusje nt. udziału Huawei we wdrożeniu 5G, które nabrały niekorzystnego wydźwięku po aresztowaniu w styczniu bieżącego roku dyrektora Huawei Polska, oskarżonego o szpiegostwo.

Rzeczywistym problemem, kryjącym się za zarzutami względem Huawei w kontekście rozbudowy infrastruktury telekomunikacyjnej na nowy standard 5G, jest wymiar polityczny. Problem produktów Huawei jest związany z obawami o wzrost wpływów Pekinu na arenie międzynarodowej i potencjalne uzależnienie infrastruktury telekomunikacyjnej od Chińczyków, będących poza kontrolą Amerykanów. Perspektywa utraty dotychczasowych wpływów, wywołanych pojawieniem się tak silnego konkurenta w sektorze telekomunikacyjnym, powoduje gwałtowną reakcję Stanów Zjednoczonych, której trudno się dziwić.

>>> Czytaj też: Szef Huawei Polska o wdrażaniu 5G: "Nie powinno stwarzać trudności"

Dlaczego Huawei trzyma się mocno w Azji Południowo-Wschodniej?

Narracja promowana przez Stany Zjednoczone oraz ich sojuszników nie trafia na podatny grunt w Azji Południowo-Wschodniej. Głównym atutem Huawei jest atrakcyjna cena oferowanego dostępu do technologii 5G, która warunkuje decyzje państw regionu o współpracy z chińskim koncernem. Prócz tego należy wspomnieć o szybkości wykonania infrastruktury, przez co użytkownicy będą mogli szybciej cieszyć się z użytkowania nowego standardu. Oba wskazane czynniki wyraźnie sugerują, że to właśnie ekonomia odgrywa wiodącą rolę w podejmowanych decyzjach, nie geopolityka.

Silna pozycja Huawei oraz zaufanie, jakim jest darzony chiński producent w regionie, są wynikiem wieloletnich działań. Na początku tysiąclecia, zachodni producenci urządzeń telekomunikacyjnych z uwagi na wysoki koszt oferowanych urządzeń nie traktowali Azji Południowo-Wschodniej jako perspektywicznego rynku. Inny punkt widzenia prezentowało Huawei, które zawarło liczne kontrakty na budowę infrastruktury w regionie. Wiązało się to niejednokrotnie z działaniami poniżej opłacalności, np. w przypadku Laosu, Kambodży, czy też Tajlandii, gdzie zwycięski przetarg na budowę sieci 3G kosztował jedynie połowę budżetu przewidzianego przez operatora.

Dla Huawei Azja Południowo-Wschodnia nie stanowiła drugorzędnego rynku, jak miało to miejsce w przypadku działań zachodnich producentów infrastruktury telekomunikacyjnej, lecz priorytet, umożliwiający zajęcie istotnej roli w świecie. Efektem jest zbudowanie strategicznego partnerstwa z wiodącymi operatorami telefonii komórkowej w regionie, od Wietnamu, aż po Indonezję. Już w 2018 r. obroty Huawei w regionie wzrosły o niemal 50 proc.

Główni operatorzy tajskiej telefonii komórkowej, True oraz AIS, korzystają z infrastruktury Huawei, zaś w 2020 r. w oparciu o sprzęt Huawei ma funkcjonować sieć 5G w dystrykcie Sriracha.

Również w pozostałych krajach regionu została nawiązana współpraca operatorów telekomunikacyjnych z chińskim potentatem. W Singapurze z M1, w Malezji z Maxis oraz edotco, zaś w Indonezji z Telkomsel. Co więcej, również w znanych z bliskich relacji ze Stanami Zjednoczonymi Filipinach podpisano kontrakt z Huawei, zgodnie z którym krajowy dostawca Globe Telecom będzie świadczyć usług na bazie chińskiego sprzętu.

Wpływ Stanów Zjednoczonych na Azję Południowo-Wschodnią na przestrzeni ostatnich lat został drastycznie osłabiony z racji ekspansji chińskich produktów w regionie. Trudno przypuszczać, aby konflikt z Huawei wymusił intensyfikację działań Amerykanów, ponieważ na to zdaje się jest już za późno.

Państwa liczące na współpracę militarną zarówno ze Stanami Zjednoczonymi, jak również Chinami, zmuszone są dokonać wyboru jednego partnera.

Amerykanie nie wyrażają zgody na współpracę wojskową z państwami, które zdecydują się na technologię 5G w wykonaniu chińskiego producenta. Taki krok może spowodować zmniejszenie się militarnego wpływu Stanów Zjednoczonych w regionie, który już obecnie stanowi największy rynek zbytu dla uzbrojenia pochodzącego z Rosji. W dłuższym okresie działania Amerykanów, mające w założeniu osłabić wpływ Chin, wzmocnią go, ponieważ Moskwa nie eksportuje zaawansowanych technologii telekomunikacyjnych, skupiając się na swoich tradycyjnych produktach eksportowych: broni, ropie naftowej i gazie oraz energii jądrowej.

Mając na uwadze liczne skandale związane z poufnością danych znajdujących się w rękach amerykańskich firm, nie należy poważnie traktować ostrzeżeń Amerykanów przez chińskimi produktami. Najwymowniejszymi przykładami są wycieki danych użytkowników Facebooka, czy też informacje byłego pracownika CIA, Edwarda Snowdena, który twierdzi, iż amerykański wywiad masowo gromadzi dane użytkowników urządzeń elektronicznych.

Wybór między rekomendacjami Stanów Zjednoczonych, a technologią Huawei jawi się jak wybór, w którym decyduje się, do kogo potencjalne dane mogą trafić – do Chin czy też Stanów Zjednoczonych.

Państwa Azji Południowo-Wschodniej w większości dokonały wyboru, który budzi zrozumiałe niezadowolenie Amerykanów, tracących nie tylko potencjalny rynek zbytu dla oferowanych przez siebie technologii, ale również wizerunek. Wizerunek mocarstwa, którego ostrzeżenia nie budzą wrażenia pośród państw znacznie słabszych na arenie międzynarodowej.

>>> Polecamy: Biznesowa symbioza. Technologiczni giganci z Chin i USA są na siebie skazani