Miejsce erupcji w Sękowej monitorują ratownicy i eksperci z Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa (PGNiG) oddział w Sanoku oraz z Ratowniczej Stacji Górnictwa Otworowego z Krakowa.

Jak wyjaśnił w piątek PAP Erwin Szwast z PGNiG, "energia złożowa zdecydowanie zmalała i od dwóch dni w wyrobisku nie ma już płynu a jedynie gaz, który tam się wypala".

Według niego płomień ma zmienną wysokość – od prawie niewidocznego po sięgający dwóch-trzech metrów. "To ma się wypalić naturalnie, na tą chwilę to jest najlepsze rozwiązanie. Nie wiemy, jak długo to potrwa, bo nie wiadomo, ile gazu zgromadziło się w tej warstwie" - zaznaczył przedstawiciel PGNiG.

W trakcie erupcji spod ziemi w Sękowej wydostało się ponad 100 metrów sześciennych mieszaniny wody z ropą naftową. Do wycieku doszło w miejscu, które przed wojną było eksploatowane jako pole naftowe. Substancje wydostały się poprzez zlikwidowany w 1995 r. odwiert ropy naftowej Franciszek 1, który powstał pod koniec XIX w.

Reklama

Ziemia gorlicka od wieków była znana ze złóż ropy naftowej. Pierwsze wzmianki o występowaniu "oleju skalnego" w tej części Polski pochodzą ze średniowiecza. Intensywne poszukiwania ropy rozpoczęły się w XIX wieku. Kres gorlickiemu zagłębiu przyniósł wybuch I wojny światowej. Tutejsze złoża zostały już w znacznym stopniu wyeksploatowane.