Na dwa tygodnie przed wyborami do Parlamentu Europejskiego kanclerz Austrii Sebastian Kurz w niedzielnym stanowisku przekazanym agencji APA wezwał do zakończenia "regulacyjnego szaleństwa" i "przesadnej opieki" UE.

Kurz postuluje wykreślenie niektórych bliżej niesprecyzowanych unijnych regulacji - informuje APA. Alternatywą jest według niego przeniesienie z powrotem wielu praw regulacyjnych z poziomu wspólnotowego do państw członkowskich.

"Ludzie oczekują od UE odpowiedzi w dużych sprawach jak bezpieczeństwo, ochrona granic zewnętrznych i zmiana klimatu. Nikt nie potrzebuje jednak wytycznych UE jak przygotować np. sznycel z frytkami" - argumentował austriacki kanclerz.

Jego zdaniem UE narzuca obywatelom coraz bardziej "wąski biurokratyczny gorset". Kurz uważa też, że jeśli ludzie mają zachwycać się Europą, to "musimy zakończyć nadmierną opiekę Brukseli".

APA ocenia, że niedzielne stanowisko Kurza to "ostry atak na UE". Niemiecka agencja dpa pisze z kolei, że austriacki kanclerz i jeden z najważniejszych polityków rządzących w Brukseli chadeków "zwiększa presję na reformę UE".

Reklama

Wcześniej w maju Kurz postulował zmianę traktatu lizbońskiego. Argumentował to tym, że nie jest on skuteczny przy rozwiązywaniu problemów, z którymi mierzy się obecnie Stary Kontynent. Wskazując na "kryzys zadłużenia, euro, migracji oraz klimatu" ocenił, że od 2007 roku "wiele się zmieniło". Stwierdził też, że "jest zbyt mało kar w UE" dla tych, którzy nie przestrzegają reguły zadłużenia, pozwalają migrantom "przechodzić z jednego kraju do drugiego" oraz "naruszają praworządność i liberalną demokrację".

Kurz, najmłodszy szef rządu w UE, wzywał również przed eurowyborami do uszczuplenia roli Komisji Europejskiej i zmiany pokoleniowej w Brukseli. Regularne przenoszenie pracy Parlamentu Europejskiego z belgijskiej stolicy do Strasburga uznał za niepotrzebny wydatek, nazywając tę praktykę "wędrującym cyrkiem".

Rządząca w Wiedniu Austriacka Partia Ludowa (OeVP) Kurza cieszy się obecnie nad Dunajem poparciem przekraczającym 30 proc. "Financial Times" przewiduje, że ugrupowanie to będzie miało w nowym europarlamencie sześciu deputowanych. Na pięć mandatów mogą liczyć socjaliści (Socjaldemokratyczna Partia Austrii, SPOe) oraz współrządząca z ludowcami antymigracyjna Austriacka Partia Wolności (FPOe).

>>> Czytaj też: Reżim Erdogana chwieje się. Polityk nie podda się jednak bez walki