19 kwietnia Mińsk informował o „gwałtownym pogorszeniu jakości” rosyjskiej ropy naftowej dostarczanej tranzytem do białoruskiego odcinka rurociągu Gomeltransnieft-Drużba. Białorusini odnotowali przekroczony kilkadziesiąt razy poziom chlorków organicznych, co doprowadziło do zanieczyszczenia ropociągu oraz uszkodzenia urządzeń w rafinerii w Mozyrzu. W odpowiedzi na informacje o zanieczyszczeniu Polska, a następnie Ukraina podjęły decyzje o wstrzymaniu dostaw rosyjskiej ropy, co w konsekwencji oznacza odcięcie czeskich, słowackich, niemieckich i węgierskich rafinerii. Polska, Węgry i Czechy już uruchomiły pobór rezerw kryzysowych.

Bilans strat

W celu sformułowania bezkonfliktowego sposobu wyjścia z kryzysu, 26 kwietnia w Mińsku zorganizowano spotkanie strony białoruskiej, polskiej i ukraińskiej z przedstawicielami Ministerstwa Energetyki FR, Transnieft i OAO RŻD. Rezultatem spotkania było uzgodnienie „Algorytmu działań na rzecz minimalizacji koncentracji dichloroetanu”. Natomiast prezydent Putin w rozmowie z kierownictwem koncernu Transnieft powiedział, że zaistniała sytuacja stanowi dla Rosji poważny uszczerbek ekonomiczny, materialny i wizerunkowy oraz zasugerował wprowadzenie zmian w obecnie funkcjonującym systemie kontroli eksportowanej ropy.

>>> Czytaj też: Rosyjskie ministerstwo energetyki: w porcie Ust-Ługa zaczął się załadunek czystej ropy

Reklama

Poza Rosją straty poniosła również Białoruś oraz inne państwa importujące rosyjską ropę. 11 maja Łukaszenko podczas wystąpienia oświadczył: „To są ogromne szkody, które zostały wyrządzone naszemu krajowi. Nie uzyskaliśmy pewnego przychodu, zysku z wymiany walut, tranzytu. Straciliśmy dużo pieniędzy. To są setki milionów dolarów. ” Pod koniec kwietnia Mińsk oficjalnie ogłosił kwotę rekompensaty w wysokości „około 100 milionów dolarów”, obecnie są to już miliardy, „a w czerwcu ta kwota może osiągnąć bilion dolarów”.

Na chwilę obecną przyczyny zaistniałej sytuacji nie zostały wyjaśnione. Formalną odpowiedzialność za jakość ropy ponosi koncern Transnieft. W oświadczeniu rosyjskiego ministra energetyki dotyczącym zanieczyszczenia ropy nie wspomniano jednak o jakichkolwiek nieprawidłowościach ze strony kierownictwa tego koncernu. Zgodnie z dotychczasowymi ustaleniami sformułowanymi w toku śledztwa odpowiedzialność mogą ponosić pracownicy firmy Nefteperewałka, w tym dyrektor generalna i jej zastępca oraz dyrektor generalny Petroneft i zastępca dyrektora generalnego firmy Magistral, którzy od sierpnia 2018 do kwietnia 2019 mieli dokonywać wielokrotnych kradzieży ropy. Dla zatuszowania kradzieży, wiosną br. podejrzane osoby mogły doprowadzić do dostania się do węzła rurociągu znajdującego się w Nikołajewce w obwodzie samarskim nieodpowiadającej standardom zanieczyszczonej nadmiarem związków chlorków ropy.

Brudna ropa a kontekst polityczny

Pojawiają się opinie o celowym działaniu władz rosyjskich motywowanym względami politycznymi. Polscy analitycy twierdzą: „Problem zanieczyszczonej ropy pojawił się w momencie narastającego napięcia w stosunkach rosyjsko-białoruskich, co nie wyklucza celowego działania ze strony Moskwy. Brudna ropa została wykryta w białoruskich rafineriach wkrótce po publicznych groźbach Mińska (m.in. ze strony prezydenta Alaksandra Łukaszenki, wygłoszonych 11 kwietnia) dotyczących możliwości przerwania tranzytu Drużbą w reakcji na rosyjskie sankcje żywnościowe (…)”.

Natomiast analityk z Moskiewskiego Centrum Carnegie uważa, że fakt znalezienia się w rurociągu zanieczyszczonej ropy nijak się ma do polityki, jednak ze względu na napięte relacje pomiędzy Rosją i Białorusią może się stać „nowym frontem konfliktu politycznego obu państw”. Według niego ta sytuacja przypadkowo zbiegła się w czasie z bardziej ogólnym sporem naftowym pomiędzy Rosją i Białorusią. „Po pierwsze, koncern Transnieft szybko rozpoznał problem, wytłumaczył go kłopotami technicznymi i obiecał naprawić w ciągu kilku dni. Przyznanie się winy oznacza, że Mińsk będzie musiał zrekompensować straty. Po co iść na sabotaż, jeśli natychmiast otwierasz sobie możliwość wystawienia faktury? Po drugie, jeśli jest to działanie celowe - jest zbyt niegrzeczne i niezrozumiałe, ponieważ zanieczyszczona ropa trafiła nie tylko na Białoruś, ale także przez rurociąg do Unii Europejskiej”.

>>> Czytaj też: Hiszpańska prasa: Nord Stream 2 to zyski dla Niemiec i straty dla Ukrainy

Poszukiwanie alternatywy

W tle rosyjsko-białoruskiego konfliktu naftowego oraz sytuacji z zanieczyszczoną ropą 2 maja bieżącego roku w Nigerii odbyło się spotkanie ambasadora Białorusi z dyrektorem zarządzającym nigeryjskiej Państwowej Korporacji Naftowo-Gazowej, podczas którego między innymi omawiano kwestie dostaw ropy naftowej z Nigerii na Białoruś. 23 kwietnia br. Białoruski Koncern Naftowo-Gazowy ogłosił plany rozpoczęcia dostaw ropy od alternatywnych dostawców, z pominięciem Rosji. Zastępca dyrektora BKN-G oznajmił, że Nigeria obok Azerbejdżanu i Arabii Saudyjskiej jest państwem, z którego Białoruś planuje importować ropę. Białoruś stara się w ten sposób w pewnym stopniu uniezależnić od rosyjskich dostaw, choć trudno ocenić, na ile będzie to działanie skuteczne. Białoruś kupuje od Rosji ropę po obniżonej cenie, której prawdopodobnie nie uzyska w negocjacjach z innymi dostawcami.

Autor: Alina Anisimowicz