W poniedziałek Sąd Okręgowy w Gdańsku rozpoczął ogłaszanie wyroku w trwającym od ponad trzech lat procesie ws. afery finansowej Amber Gold. Sąd uznał twórców Amber Gold - Marcina P. i jego żonę Katarzynę P. winnymi oszustwa i prowadzenia tzw. piramidy finansowej. Prokuratura wniosła o kary po 25 lat więzienia dla oskarżonych twórców Amber Gold. Ich obrońcy chcą uniewinnienia.

Brudziński ocenił w Polskim Radiu 24, że wyrok w sprawie Amber Gold "nie oddaje prawdziwych szatanów", którzy za tym stali. "Raport sejmowej komisji pokazuje to bardzo dokładnie - państwo zupełnie nie zadziałało, było teoretyczne, było, można powiedzieć, wręcz z tektury" - powiedział Brudziński.

Jego zdaniem nad Marcinem i Katarzyną P. był "swoisty parasol ochronny". "Komisja sejmowa pod przewodnictwem Małgorzaty Wassermann wykazała to w sposób modelowy - to klasyczne słupy. (...) Kto o zdrowych zmysłach i chociaż lekkiej orientacji tego wszystkiego, co w Polsce po 1989 r., w tym procesie rozkradania majątku narodowego, uwierzy, że dwójka zwykłych hochsztaplerów, drobnych oszustów byłaby w stanie wodzić całe państwo (...) przez lata za nos" - podkreślił Brudziński.

"Kto o zdrowych zmysłach uwierzy, że ta dwójka byłaby w stanie oszukać tyle Polaków w sposób tak perfidny" - dodał szef MSWiA.

Reklama

W ubiegłym tygodniu szefowa komisji ds. Amber Gold Małgorzata Wassermann (PiS) zaprezentowała członkom komisji projekt raportu końcowego. Posłowie mają dwa tygodnie na zapoznanie się z nim i kolejne dwa tygodnie na zgłaszanie ewentualnych uwag.

Do raportu komisji dotarła PAP. Napisano w nim m.in. że były premier Donald Tusk nie zapewnił koordynacji prac organów administracji rządowej, a także "nie wydał żadnych formalnych poleceń podległym sobie organom administracji rządowej w celu podjęcia i koordynacji działań mających na celu przerwanie przestępczego procederu".

Amber Gold to firma, która miała inwestować w złoto i inne kruszce. Działała od 2009 r., a klientów kusiła wysokim oprocentowaniem inwestycji - od 6 proc. do nawet 16,5 proc. w skali roku - które znacznie przewyższało oprocentowanie lokat bankowych. 13 sierpnia 2012 r. firma ogłosiła likwidację, tysiącom klientów nie wypłaciła powierzonych jej pieniędzy ani odsetek od nich.

Według prokuratury spółka Amber Gold była tzw. piramidą finansową, a oskarżeni bez zezwolenia prowadzili działalność polegającą na gromadzeniu pieniędzy klientów parabanku.

Zdaniem śledczych, klienci od początku przy zawieraniu umów byli wprowadzani w błąd co do sposobu przeznaczenia zainwestowanych przez nich pieniędzy - zapewniano ich, że za pieniądze kupowane będzie złoto, srebro lub platyna, co potwierdzać miały wystawiane certyfikaty. Lokaty rzekomo miały być ubezpieczone i gwarantowane przez Fundusz Poręczeniowy AG, na który klienci musieli wpłacać 1 proc. wartości każdej lokaty.

Obok oszustwa znacznej wartości, oskarżonym zarzuca się także pranie pieniędzy wyłudzonych od klientów parabanku. Oskarżeni wielokrotnie - według śledczych - przelewali je na różne konta bankowe m.in. spółek grupy Amber Gold oraz innych podmiotów i osób.

Katarzyna P. i Marcin P. pieniądze pozyskane z lokat wydawali na rozmaite cele - m.in. na finansowanie linii lotniczych OLT Express (nieistniejący już przewoźnik, w którym głównym inwestorem była Amber Gold) przeznaczono prawie 300 mln zł. Część dochodów szła też na wynagrodzenia. Ustalono, że z tego tytułu oskarżeni wypłacili sobie 18,8 mln zł.

Marcin P. przebywa w areszcie od sierpnia 2012 r., Katarzyna P. została aresztowana w połowie kwietnia 2013 r. Przebywając w więzieniu kobieta zaszła w ciążę i została matką: ojcem był jeden z funkcjonariuszy Służby Więziennej.

>>> Czytaj też: Pierwsze akty oskarżenia ws. afery GetBack jeszcze przed jesiennymi wyborami?