Paradoksy eurosceptycyzmu
Eurosceptycy narzekają więc na „deficyty demokracji w UE”, nie dostrzegając, że demokratyzacja Wspólnoty musi się wiązać z jej federalizacją, a przecież tego boją się jak ognia. Zwolennicy różnych „-exitów” narzekają również, że Unia nie radzi sobie z rozwiązywaniem palących problemów, choć nie radzi sobie najczęściej dlatego, że przeciwnicy głębszej intNaciskegracji blokują oddanie jej większych kompetencji. Idealnym przykładem był kryzys uchodźczy, za który obwiniono zgodnie Brukselę, choć za ochronę granic zewnętrznych odpowiadały poszczególne kraje, a Frontex, Europejska Agencja Straży Granicznej i Przybrzeżnej, mógł co najwyżej spytać, czy nie trzeba im pomóc. Eurosceptycy wytykają też, że poszczególne kraje członkowskie w polityce zagranicznej dbają o własne interesy, zapominając o europejskiej solidarności, choć sami są zagorzałymi przeciwnikami uwspólnotowienia polityki zewnętrznej i obronnej. Ogólnie rzecz biorąc, przeciwnicy UE bardzo pieczołowicie wypatrują wszelkich przykładów protekcjonistycznych działań państw członkowskich, choć na co dzień postulują politykę nacjonalistyczną oraz suwerenność państw narodowych. Nazwanie takiej postawy niekonsekwentną byłoby zdecydowanie zbyt dyplomatyczne.
>>> Czytaj też: Wybory do PE: W Holandii starcie liberałów i eurosceptyków