"Jan S. został zatrzymany w listopadzie w Holandii. Trafił nawet do aresztu. Wydawało się, że ekstradycja do Polski jest tylko kwestią czasu. Ale po kilkunastu dniach zawieszono areszt, a rozprawę w jego sprawie odroczono do marca" - pisze "Super Express". Zdaniem rozmówcy gazety po wyjściu z aresztu S. "miał zlecić zabójstwo ministra".

Jak czytamy, "to wtedy, przez jeden z komunikatorów internetowych, otrzymał informację o tym, że resort Ziobry zaostrza kary za handel dopalaczami". "Król dopalaczy zlecił +Chemikowi+, aby podłożył bombę pod samochód ministra sprawiedliwości" - pisze gazeta. "Zaoferował za to 100 000 zł, w tym 10 000 zł zaliczki. Wiedział, że +Chemik+ potrafi skonstruować bombę" - powiedział w rozmowie z "SE" jej informator. "Kiedy +Chemik+ odmówił, król dopalaczy zaczął mu grozić" - czytamy.

"Prokuratura prowadzi śledztwo także w innych sprawach przeciwko Janowi S. Miał zlecić także zabójstwo prokuratora i trzech policjantów" - podaje "SE". (PAP)