"Mamy umowę (z Rosją). Jesteśmy zdeterminowani. Nie ma mowy o wycofywaniu się" - podkreślił Erdogan, cytowany przez oficjalną turecką agencję Anatolia.

Transakcja ta od początku wzbudza duże kontrowersje zarówno w całym NATO, jak i w Stanach Zjednoczonych, które grożą Ankarze wstrzymaniem programu wprowadzania na uzbrojenie Turcji amerykańskiego myśliwca F-35. Kwestia zakupu S-400 ma być głównym tematem rozmów Erdogana i prezydenta USA Donalda Trumpa na szczycie G-20, który w dniach 28-29 czerwca odbędzie się w japońskiej Osace.

Ankara od dłuższego już czasu zabiega o utworzenie dwustronnej grupy roboczej, która oceniłaby stopień zagrożenia systemu S-400 dla samolotów F-35. To odpowiedź Turcji na obawy ekspertów NATO, którzy uważają, że radary zainstalowane w rosyjskiej broni nauczą się dostrzegać i śledzić amerykańskie myśliwce, przez co niewykrywalność F-35 stanęłaby pod dużym znakiem zapytania.

>>> Czytaj też: Gdzie dwóch się bije, tam trzeci korzysta. Wietnam zwycięzcą wojny handlowej USA-Chiny

Reklama