Rzymski dziennik poinformował w środę, że Komisja Europejska przygotowała 20-stronicowy dokument, w którym totalnej krytyce poddała politykę finansową rządu Ligi i Ruchu Pięciu Gwiazd i odrzuciła tłumaczenia przedstawione kilka dni wcześniej przez włoskiego ministra finansów Giovanniego Trię. Odpowiedział on pisemnie na wyrażone przez Brukselę zaniepokojenie stanem finansów publicznych i brakiem wystarczających działań, by zmniejszyć rekordowy dług publiczny Włoch.

"La Repubblica" podaje, powołując się na projekt listu KE, że znajduje się tam informacja o wszczęciu unijnej procedury w sprawie naruszenia zasad dotyczących zadłużenia. Jak twierdzi, wymowa pisma KE jest następująca: kroki wprowadzone przez gabinet Giuseppe Contego "zniszczyły wzrost" gospodarczy i powodują wzrost zadłużenia, co uniemożliwia stabilizację finansów i będzie mieć negatywny wpływ na "standard życia przyszłych pokoleń".

KE, jak ujawnia dziennik, zarzuca rządowi w Rzymie brak "roztropnej polityki budżetowej", co prowadzi do spadku zaufania rynków finansowych i pogorszenia sytuacji realnej gospodarki. Z projektu listu KE wynika - zaznacza "La Repubblica" - że Włochy przekroczyły wszelkie unijne parametry finansowe.

Wśród błędów polityki wymieniono realizację dwóch podstawowych punktów programu ugrupowań koalicyjnych: dochód obywatelski dla najuboższych i możliwość wcześniejszego przejścia na emeryturę zgodnie z zasadą: wiek 62 lata i 38 lat płacenia składek na ubezpieczenie społeczne.

Reklama

Oczekiwany list z KE zbiega się w czasie z poważnymi napięciami w koalicji rządowej we Włoszech, gdzie doszło do ostrego konfliktu między przywódcami obu ugrupowań: Matteo Salvinim z Ligi i Luigim Di Maio z Ruchu Pięciu Gwiazd. Spór dotyczący realizowanej polityki w wielu dziedzinach osiągnął takie rozmiary, że w poniedziałek premier Conte zagroził złożeniem dymisji, jeśli obie formacje nie dojdą do porozumienia. Szef rządu czeka na deklarację obu stron, czy dalej chcą tworzyć koalicję.

Salvini i Do Maio do tej pory nie spotkali się; przeprowadzili tylko rozmowę telefoniczną. W wypowiedziach dla mediów deklarują wolę kontynuowania pracy, ale - jak zauważa środowa prasa - przełomu nie ma do tej pory, a można mówić jedynie o "udawanym zawieszeniu broni".

>>> Czytaj też: Dania: Socjaldemokracja faworytem środowych wyborów do parlamentu