Kanclerz Niemiec Angela Merkel zapowiedziała poważne zmiany w polityce klimatycznej swojego rządu. Miałyby one nastąpić już nadchodzącej jesieni - dowiedział się dziennik "Bild" w środę. To reakcja na słaby wynik chadeckich partii w wyborach europejskich.

Chadecki blok CDU/CSU uzyskał w wyborach do Parlamentu Europejskiego 26 maja najgorszy wynik w historii w ogólnokrajowych wyborach. Zieloni, odwrotnie - zanotowali najlepszy rezultat. Politycy CDU/CSU naciskają na szefową rządu, żeby jak najszybciej dokonała zwrotu w polityce klimatycznej i nie pozwoliła na odpływ wyborców do Zielonych.

Poważne zmiany mają nastąpić już jesienią - dowiedział się dziennik "Bild". "Koniec z dyrdymałami" - miała oświadczyć Merkel na posiedzeniu frakcji CDU/CSU w Bundestagu we wtorek i zapowiedziała "przełomowe" kroki w ochronie klimatu. Jednocześnie zaapelowała do zebranych posłów, żeby "do tego czasu trzymali nerwy na wodzy" i zaczekali na publikację dwóch rządowych ekspertyz, na podstawie których szefowa rządu zamierza działać.

Merkel nie ujawniła, czego dokładnie mają dotyczyć ekspertyzy, ani co konkretnie zamierza przedsięwziąć, żeby skończyć z "dyrdymałami". Pewnych rozwiązań można się jednak domyślać - krążą one już w przestrzeni publicznej i stanowiskach politycznych. We wtorek podczas konferencji chadeckich szefów frakcji z landtagów, Bundestagu i niemieckiej grupy w Europejskiej Partii Ludowej został przyjęty 12-punktowy plan na rzecz ochrony klimatu.

Postuluje on m.in. opodatkowanie paliwa lotniczego, dotacje na ocieplanie budynków, realizację planu wyjścia z węgla, walkę z jednorazowymi opakowaniami i rozbudowę systemu zwrotów opakowań oraz rozszerzenie tych rozwiązań na poziom europejski.

Reklama

Prawdopodobne jest też zaangażowanie się niemieckiego rządu w forsowanie pomysłu opodatkowania emisji CO2. Zdaniem ekspertów z Instytutu Badań nad Klimatem w Poczdamie (PIK) obecny system handlu certyfikatami emisji nie odpowiada na wyzwania czasów, a może nawet przyczyniać się do wzrostu emisji CO2 na poziomie europejskim. Wyjście Niemiec z węgla będzie oznaczało spadek popytu na certyfikaty na terytorium RFN, spadek ich ceny, ale jednocześnie wzrost popytu na prąd. Kraje takie jak Polska będą zatem kupować tanie certyfikaty i produkować u siebie prąd z węgla dla Niemiec. W efekcie emisje wzrosną - przekonują eksperci w artykule dla specjalistycznego pisma "et". Rozwiązaniem - ich zdaniem - byłoby wprowadzenie opłat za emisje na poziomie europejskim. Wśród autorów tekstu jest Ottmar Edenhofer, doradzający rządowi w sprawach ekonomicznych związanych z ochroną klimatu.

Z badań przeprowadzonych przez instytut YouGov wynika, że dla 51 proc. Niemców w wieku 18-24 lat najważniejszym problem w skali europejskiej jest ochrona klimatu. Ten temat był także najważniejszy dla ogółu głosujących w wyborach do PE przy podejmowaniu decyzji wyborczej. Zadeklarowało tak 48 proc. badanych.

>>> Polecamy: Smog kosztuje Polskę 111 mld zł rocznie [RAPORT]