Trybunał Konstytucyjny wyjaśnił swoją decyzję tym, że prezydent Dodon nie rozwiązał parlamentu na mocy wcześniejszego wyroku Trybunału.

Na konferencji prasowej p.o. prezydent wyjaśnił, że jego poprzednik odmówił podpisania dekretu w sprawie rozwiązania parlamentu po tym, jak w piątek Trybunał Konstytucyjny zdecydował, że parlament ma zostać rozwiązany i mają zostać rozpisane nowe wybory - informuje agencja AFP.

Francuska agencja pisze o zawieszeniu Dodona w obowiązkach, a Reuters o zwolnieniu go z obowiązków. Nie wyjaśniono, co dokładnie to oznacza, ani jakie konsekwencje będzie miała ta decyzja dla samego Dodona.

W sobotę rywalizujące ze sobą do tej pory prorosyjska Partia Socjalistów Republiki Mołdawii (PSRM) i proeuropejski, antyestablishmentowy Blok Teraz (Acum) zawiązały koalicję i sformowały nowy rząd. Pozbawiły w ten sposób władzy Demokratyczną Partię Mołdawii (PDM) dotychczasowego premiera Pavela Filipa, której przewodzi oligarcha Vladimir Plahotniuc.

Reklama

Jak zauważa agencja Reutera, PDM obiecała w sobotę rzucić wyzwanie legalności powstania nowego rządu. Liderka Acum, była minister edukacji i doradczyni w Banku Światowym, Maia Sandu, została mianowana na szefową rządu i zapowiedziała, że ograniczy wpływy oligarchów w kraju i rozprawi się z korupcją.

Jej nominacja nastąpiła po miesiącach impasu po lutowych wyborach, które doprowadziły do zawieszenia parlamentu - zwraca uwagę Reuters.

Demokraci oskarżyli Sandu, jak i socjalistów, o uzurpację władzy; PDM utrzymuje, że nowy rząd został powołany nielegalnie, a jej przedstawiciele mówią o "zdradzie" i "puczu". Według demokratów prezydent Dodon zignorował orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego, zgodnie z którym jeśli rząd nie zostanie utworzony przed 7 czerwca, będą musiały odbyć się kolejne wybory.

Dodon jest byłym szefem socjalistów i poparł utworzenie nowego rządu.

>>> Polecamy: Brexit Party na fali. Skąd się bierze popularność Nigela Farage'a?