Prezesa, który kierował spółką od marca 2017 roku, bronili związkowcy, którzy obecnie rozważają wszczęcie sporu zbiorowego w spółce. Liczą też na transparentny i uczciwy konkurs na nowy zarząd firmy, w którym - jak postulują - powinien wziąć udział także odwołany we wtorek prezes. Wtorek jest ostatnim dniem przyjmowania zgłoszeń kandydatów w postępowaniu kwalifikacyjnym na zarząd JSW kolejnej kadencji.

We wtorek rano obradująca w Warszawie rada nadzorcza JSW odwołała ze stanowiska prezesa Ozona, powierzając kierowanie zarządem spółki Robertowi Małłkowi, od ponad trzech miesięcy delegowanemu z rady do zarządu JSW. Według nieoficjalnych informacji spółki, decyzji o odwołaniu Ozona na ponad dwa tygodnie przed końcem jego kadencji nie poparli czterej członkowie rady nadzorczej z wyboru załogi.

Główne przyczyny odwołania prezesa JSW wyjaśniła w oświadczeniu przewodnicząca rady nadzorczej prof. Halina Buk. Jak napisała, nastąpiła "utrata zaufania do Prezesa Zarządu wynikająca z ograniczania Radzie Nadzorczej dostępu do informacji przy podejmowaniu kluczowych decyzji". Na brak zaufania do prezesa wskazał także minister energii Krzysztof Tchórzewski, który we wtorek rozmawiał ze związkowcami z JSW, pikietującymi rano siedzibę ministerstwa.

"Ponadto Rada Nadzorcza podkreśliła brak realizacji zobowiązań wynikających z umowy o zarządzanie oraz nadmierne obciążanie spółki wydatkami na poziomie kilkudziesięciu tysięcy złotych miesięcznie na wyjazdy służbowe Prezesa bez wskazania ich zasadności" - poinformowała w komunikacie przewodnicząca rady.

Reklama

Dodała, iż rada nadzorcza "zwróciła również szczególną uwagę na niewłaściwy nadzór nad spółkami Grupy Kapitałowej JSW oraz wielokrotne, świadome wprowadzanie w błąd strony społecznej, co do procesów prowadzonych w spółce". Odwołany prezes JSW dotąd nie odniósł się publicznie do tych zarzutów.

Prof. Buk zapewniła, że sytuacja w JSW jest stabilna. "Zarząd i Rada Nadzorcza Jastrzębskiej Spółki Węglowej SA działają w najlepszym interesie Spółki i zapewniają jej funkcjonowanie bez żadnych zakłóceń" - napisała przewodnicząca rady.

Przeciwni odwołaniu Ozona są związkowcy z JSW, którzy pikietowali siedzibę Ministerstwa Energii; ich przedstawiciele przyszli też przed warszawski biurowiec, gdzie odbyło się posiedzenie rady nadzorczej, nie zostali jednak wpuszczeni do środka. Związkowcy - na razie nieoficjalnie - zapowiadają wszczęcie sporu zbiorowego w spółce. Formalną przesłanką jego wszczęcia może być żądanie wypłaty jednorazowego świadczenia z ubiegłorocznego zysku spółki. Związkowcy już kilka miesięcy temu wystąpili o taką wypłatę, zaś prezes Ozon deklarował jej rozważenie po ocenie wyników pierwszego półrocza.

Wszczęcie sporu zbiorowego może dać związkowcom możliwość ogłoszenia pogotowia strajkowego i legalnego prowadzenia protestu. Decyzje w tej sprawie mają zapaść po powrocie związkowców do Jastrzębia-Zdroju z wtorkowej pikiety w Warszawie. Związki oczekują też "uczciwego" konkursu na zarząd JSW nowej kadencji. W końcu maja rada JSW ogłosiła postępowanie kwalifikacyjne, które ma wyłonić prezesa spółki i jego czterech zastępców. Wtorek jest ostatnim dniem przyjmowania zgłoszeń kandydatów, zaś rozmowy kwalifikacyjne z osobami spełniającymi określone w ogłoszeniu wymogi odbędą się w warszawskim biurze JSW dniach 24-26 czerwca.

Na 26 czerwca zaplanowano także zwyczajne walne zgromadzenie JSW, podczas którego m.in. rozpatrzone będą sprawozdania rocznie z działalności zarządu i rady nadzorczej spółki. Wówczas okaże się, czy prezes Ozon otrzyma absolutorium z wykonania obowiązków w minionym roku, w sytuacji, gdy - jak napisała we wtorkowym oświadczeniu przewodnicząca rady - odwołując prezesa rada zwróciła uwagę na "brak realizacji zobowiązań wynikających z umowy o zarządzanie oraz nadmierne obciążanie spółki wydatkami na poziomie kilkudziesięciu tysięcy złotych miesięcznie na wyjazdy służbowe Prezesa bez wskazania ich zasadności".

Obecnie, decyzją rady, obowiązki prezesa JSW pełni Robert Małłek, który od lutego br. - na podstawie delegowania z rady nadzorczej - pełnił funkcję wiceprezesa spółki ds. strategii i rozwoju. W zarządzie JSW pozostali: wiceprezes ds. technicznych Tomasz Śledź oraz wiceprezes ds. pracowniczych, wybrany przez załogę, Artur Wojtków.

44-letni Daniel Ozon kierował firmą od marca 2017 roku - najpierw jako pełniący obowiązki prezesa, oddelegowany do tej funkcji przez radę nadzorczą, a od listopada 2017 r. jako prezes spółki. Wcześniej, w latach 2006-2008, był wiceprezesem JSW. Od jesieni ub. roku w mediach oraz w środowisku związkowców z JSW kilkakrotnie pojawiały się informacje o możliwym odwołaniu prezesa Ozona ze stanowiska, czemu sprzeciwiały się działające w firmie związki. Gdy w styczniu tego roku rada nadzorcza dokonywała zmian w zarządzie, odwołując ze stanowisk dwoje wiceprezesów, związkowcy przerwali posiedzenie rady i powołali komitet protestacyjno-strajkowy.

W czasie, gdy Jastrzębską Spółką Węglową kierował Daniel Ozon, firma m.in. ogłosiła nową strategię, zakładającą zwiększenie produkcji węgla oraz maksymalizację udziału w wydobyciu wysokiej jakości węgla koksowego. JSW spłaciła stare długi wobec banków i pozyskała nowe finansowanie o łącznej wartości ponad 1 mld zł. Stworzono też fundusz stabilizacyjny na wypadek dekoniunktury, w którym JSW ulokowała ponad 1,8 mld zł. Spółka prowadzi budowę nowej kopalni Bzie-Dębina, przejęła też za ponad 200 mln zł Przedsiębiorstwo Budowy Szybów i prowadzi rozmowy na temat potencjalnego przejęcia aktywów australijskiej spółki Prairie Mining. Trwa także modernizacja zakładów przeróbczych w kopalniach JSW, by podnieść jakość węgla.

Podczas ubiegłorocznej akcji ratowniczej po katastrofie w jastrzębskiej kopalni Zofiówka, gdzie po silnym wstrząsie zginęło pięciu górników, prezes Daniel Ozon osobiście zaangażował się w prowadzenie akcji, kontakt z rodzinami poszkodowanych oraz informowanie opinii publicznej o trwających działaniach. Kierowany przez Ozona zarząd JSW zgodził się też na zrekompensowanie blisko 22-tysięcznej załodze spółki wszystkich świadczeń i elementów wynagrodzenia, które pracownicy utracili na podstawie wcześniejszego porozumienia oszczędnościowego - związki zgodziły się wówczas na cięcia, by ratować pogrążoną w kryzysie spółkę.

Wśród przyczyn możliwego odwołania Ozona ze stanowiska prezesa JSW związkowcy wskazywali jego sprzeciw wobec możliwości wyprowadzania ze spółki wypracowanych przez nią środków na inne projekty, jak budowa bloku węglowego w Elektrowni Ostrołęka, zakup akcji Polimeksu-Mostostalu czy wsparcie projektu budowy samochodu elektrycznego. Resort energii stanowczo zaprzeczał, aby były takie plany. "Minister Energii nie podejmował i nie podejmuje żadnych działań związanych z pozyskiwaniem środków finansowych dla Skarbu Państwa z JSW" - zapewniło ministerstwo w przeddzień związkowej manifestacji oraz posiedzenia rady, podczas którego prezes stracił swoje stanowisko.

>>> Czytaj też: JSW nie chce finansować Ostrołęki. Ozon jest w opałach