Większość czołowych amerykańskich mediów głównego - z reguły niechętnego amerykańskiemu prezydentowi - nurtu przedstawia udane spotkanie w Andrzeja Dudy z Donaldem Trumpem w Białym Domu jako sukces Polski osiągnięty kosztem Niemiec.

Taką ocenę szczytu Trump–Duda prezentuje artykuł, który ukazał się w środę wieczorem amerykańskiego czasu w internetowym wydaniu dziennika "Washington Post" pod tytułem "Trump decyzją o rozmieszczeniu wojsk podniósł znaczenie Polski kosztem Niemiec".

"Biały Dom Trumpa zrobił pokaz z chwalenia Polski i wzmocnił pozycję Dudy kosztem niemieckiej kanclerz Angeli Merkel, z którą Trump ma chłodne relacje" - czytamy w stołecznym dzienniku.

Polska natomiast "jest najważniejszym członkiem nieformalnego klubu sympatyków Trumpa wśród prawicowych i populistycznych rządów wschodniej i środkowej Europy" - dodają autorzy artykułu.

>>> Czytaj też: F-35 gotowe do działania w Polsce w 2024 r. Do tej pory będziemy testować pożyczony sprzęt?

Reklama

Decyzja o skierowaniu do Polski na zasadzie trwałej obecności dodatkowo 1 tys. żołnierzy, jak stwierdzają dziennikarze "WP", jest nagrodą dla Polski, "podobnie myślącego i coraz bardziej autorytarnego sojusznika z NATO".

Plan skierowania dodatkowych amerykańskich żołnierzy do Polski zdaniem autorów artykułu Anne Gearan i Paula Sonne’a jest jednak "niejasny i niepełny".

"Trump najpierw powiedział, że do Polski dodatkowo zostanie skierowanych 2 tys. żołnierzy, a później mówił o 1 tys. żołnierzy, co jest zgodne ze wspólnym oświadczeniem podpisanym przez obu przywódców" - zwrócono uwagę w artykule.

"Nie jest jasne, czy pierwotnie podana liczba (2 tys. żołnierzy - PAP) była pomyłką, czy też zapowiedzią dalszej redukcji sił amerykańskich w Niemczech" – zastanawiają się autorzy tekstu w "WP".

Autorzy artykułu opublikowanego w internetowym wydaniu czołowego, mającego opinię lewicowego, dziennika amerykańskiej stolicy, wskazują, że Trump podczas wspólnej konferencji prasowej z Dudą w środę kilkakrotnie skrytykował Niemcy za przeznaczanie niedostatecznych środków na obronę i za "planowany zakup dużych ilości rosyjskiego gazu".

Zdaniem dziennikarzy tej gazety, która zajmuje czołowe miejsce na nieformalnej prezydenckiej liście mediów podających "fałszywe newsy" (fake news), "Trump wyraźnie chce wzmocnić Polskę i ukarać Niemcy - sąsiada Polski i bliskiego sojusznika Stanów Zjednoczonych, gdzie obecnie stacjonuje ok. 34 tys. amerykańskich żołnierzy".

W podobnym tonie drugie już spotkanie Trumpa z Dudą w Białym Domu ocenia zbliżony ideologicznie do waszyngtońskiego dziennika "New York Times".

Mimo apeli prezydenta Dudy w czasie konferencji prasowej w Ogrodzie Różanym Białego Domu, by oceniając polskie władze, odchodzić od stereotypów, dziennikarz "NYT" używa w odniesieniu do prezydenta Polski i polskich władz takich samych określeń - "populistyczny, nacjonalistyczny, prawicowy" - jak pokrewny "WP".

Dziennikarz nowojorskiej gazety Peter Baker nazywa przyjęcie przez prezydenta Trumpa "nacjonalistycznego prezydenta Polski (...) rozbudowanym pokazem poparcia" i "najnowszym entuzjastycznym poparciem nacjonalistycznej fali w Europie". "Scena przypominała spotkanie Trumpa z ubiegłego miesiąca z premierem Węgier Viktorem Orbanem, którego autorytarne ciągoty także były krytykowane w Europie" - dodaje Baker.

Z kolei dziennik "Los Angeles Post", zdaniem medioznawców nawet bardziej lewicowy niż "NYT", już w tytule swojego artykułu o spotkaniu prezydentów ubolewa, że "Duda ma do czynienia z niewielkimi naciskami Trumpa z powodu pogarszania się demokracji w Polsce".

Dziennikarz "NYT", podobnie jak jego koledzy z "WP", sugeruje, że skierowanie do Polski dodatkowego tysiąca żołnierzy na zasadzie trwałej obecności jest rozczarowaniem dla władz w Warszawie, które zabiegały o stworzenie w Polsce stałej bazy wojsk amerykańskich.

Podobną opinię wyraziła cytowana na portalu nowojorskiego dziennika Julianne Smith - doradczyni ds. bezpieczeństwa byłego demokratycznego wiceprezydenta Joe Bidena, a obecnie ekspertka Robert Bosch Academy w Berlinie.

"Przesłanie Trumpa jest jasne nawet dla Polski, kraju, który zrobił wszystko, co możliwe, aby nawiązać przyjazne i konstruktywne stosunki z (administracją) Trumpa, m.in. planując zakup (myśliwców) F-35: +Stany Zjednoczone nie są skłonne, by zrobić cokolwiek więcej dla waszego bezpieczeństwa. Musicie sami dbać o siebie+" – uważa Smith.

Odmiennie ocenia rezultaty amerykańsko-polskiego szczytu w Białym Domu Daniel Fried, w przeszłości m.in. ambasador Stanów Zjednoczonych w Polsce, a obecnie ekspert waszyngtońskiego think tanku Rada Atlantycka (Atlantic Council).

"To jest dobry pomysł, ponieważ Rosja stanowi rzeczywiste zagrożenie dla bezpieczeństwa. Rozmieszczenie sił w Polsce zmierza do pokazania Rosjanom, że to nie jest terytorium, na którym mogą robić, co im się podoba" – argumentował Fried w rozmowie z "NYT".

Tak samo – jako może skromny, ale skuteczny krok w odstraszaniu zakusów Moskwy – ocenia decyzję o skierowaniu do Polski dodatkowego tysiąca żołnierzy konserwatywny "Wall Street Journal".

Dziennikarz Alex Leary wskazuje, że "zdaniem wielu Polaków Stany Zjednoczone są jedyną światową potęgą, która może obronić ich kraj przed dominacją Moskwy, jakiej Polska doświadczyła w przeszłości".

W artykule dodaje, że podczas spotkania prezydentów Polski i Stanów Zjednoczonych oprócz decyzji Trumpa o skierowaniu do Polski dodatkowych żołnierzy podpisano także szereg innych porozumień, w tym umowę o współpracy w dziedzinie pokojowego wykorzystania energii atomowej oraz osiągnięto postęp, jeśli chodzi o objęcie Polski programem bezwizowym w ruchu turystycznym.

Wszystkie amerykańskie media odnotowały ponadto bezprecedensowa niespodziankę, którą prezydent Trump zgotował swoim gościom z Polski: przelot myśliwców F-35 nad Białym Domem.

Dziennikarz "NYT" konstatuje, że Trump, który bezskutecznie starał się o zorganizowanie parady wojskowej w Waszyngtonie, był "rozpromieniony, demonstrując swoim gościom najnowocześniejszy amerykański samolot bojowy, który Polska zamierza zakupić".

Ostatni przelot samolotu wojskowego nad Białym Domem miał miejsce podczas ceremonii zaprzysiężenia na prezydenta Harry’ego Trumana w roku 1949 - zauważa "NYT", powołując się na historyków Pentagonu.

Dziennikarze "WP" natomiast zaznaczyli, że niektórzy mieszkańcy Waszyngtonu byli przerażeni nieoczekiwanym widokiem i hałasem samolotów nad Białym Domem, a więc w strefie objętej od 11 września 2001 r. zakazem lotów.

Zdaniem komentatora telewizji CNN, emerytowanego admirała Johna Kirby’ego "takie kosztowne przedstawienie nie jest właściwym sposobem wydawania pieniędzy podatników".

Tylko Tom Rogan, komentator konserwatywnego "Washington Examiner" – pisma, które nazwało Polskę "nową supergwiazdą NATO" - jako jeden z nielicznych komentatorów pochwalił w swoim komentarzu niespodziankę w postaci przelotu F-35.

"Zakup samolotów F-35 przez takich bliskich sojuszników Ameryki jak Polska przyczynia się do stworzenia bardziej skutecznej siły bojowej. (...) Oczywiście przelot F-35 jest także sygnałem dla takich sojuszników Ameryki jak Niemcy i Turcja, aby zastanowili się nad swoim flirtowaniem z Rosją" – napisał publicysta "Washington Examiner" w komentarzu zatytułowanym "Przelot F-35 nad Waszyngtonem: doskonała wiadomość dla przyjaciół i wrogów".

>>> Czytaj też: Spotkanie Dudy z Trumpem: Porozumienie z USA ma polityczną siłę 500 plus [OPINIA]