Spotkałem, drodzy państwo, redaktora Jarosława Kuisza („Kultura Liberalna”) i proszę, jaka korzyść – wcisnął mi do ręki „Jak kończy się demokracja” Davida Runcimana. Książka w sam raz na dzisiejsze czasy – wartko napisana, o współczesności, przeglądowa i, co najważniejsze, niedługa.
Nie dziwię się, że „Kulturze Liberalnej” dzieło się spodobało. Sam Kuisz pisał niedawno, że w Polsce zakończył się pewien etap w dziejach – czas walki o własne państwo i trzęsienia się nad nim, by to państwo (zawsze) świeżo odzyskane zaraz się nie rozpadło. Wyrosło inne pokolenie Polaków, posługujące się też innym zestawem lęków i pragnień niż „pokolenia podległości”. Runciman przekonuje, że w świecie (demokratycznym) zakończył się pewien etap i że wyrósł nowy odbiorca demokracji, patrzący na nią mniej więcej tak, jak kiedy w sklepie ocenia dostępne dobra i usługi. Ten ustrój starzeje się tu i tam, ale tam i ówdzie tylko dojrzewa. Pewna postać demokracji przestaje być nienaruszalna, ale demokracja jako taka wydaje się czymś oczywistym.
Cały artykuł przeczytasz w Magazynie Dziennika Gazety Prawnej i na e-DGP