"Dacie wiarę? Upadający +New York Times+ przedstawił właśnie historię, że USA znacząco nasiliły cyberataki na Rosję. To wirtualny akt zdrady ze strony wielkiej kiedyś gazety, która najwyraźniej desperacko poszukuje wielkiej historii, jakiekolwiek historii, nawet jeśli okazuje się zła dla naszego kraju" - napisał Trump na Twitterze w nocy z soboty na niedzielę.

W osobnym wpisie narzekał na "nasze skorumpowane media", które "robią i piszą cokolwiek, bez zastanowienia się nad konsekwencjami". "To prawdziwi tchórze i bez wątpienia WROGOWIE NARODU!" - ocenił.

W artykule, który w internetowym wydaniu "NYT" ukazał się w sobotę, a w papierowym w niedzielę, "NYT" napisał, że Stany Zjednoczone zaczęły z większym niż wcześniej nasileniem umieszczać w rosyjskiej sieci energetycznej i innych ważnych sieciach złośliwe oprogramowanie, które w razie potrzeby może zostać użyte do cyberataku na te cel.

Ta bardziej agresywna niż dotąd taktyka ma służyć jako odpowiedź na rosyjskie cyberataki w USA i kampanie dezinformacyjne oraz jako ostrzeżenie dla Rosji przed kolejnymi napaściami, ale też ma umożliwić przeprowadzenie dotkliwych w skutkach ataków cybernetycznych w razie wybuchu poważnego konfliktu między Waszyngtonem i Moskwą - napisał "New York Times", powołując się na byłych i obecnych przedstawicieli amerykańskiej administracji.

Reklama

Jak przypomina, ministerstwo bezpieczeństwa narodowego i FBI od lat ostrzegały, że Rosjanie umieścili w krytycznych miejscach oprogramowanie, które w razie konfliktu z USA może sparaliżować działanie amerykańskich elektrowni, sieci ropo- i gazociągów oraz zakłócić przesył wody.

We wtorek doradca Trumpa ds. bezpieczeństwa narodowego John Bolton powiedział, że USA rozszerzyły listę potencjalnych celów swoich cyberataków, aby pokazać "Rosji czy komukolwiek innemu prowadzącemu wymierzone w nas cyberoperacje: +zapłacicie za to+".

"NYT" wskazuje, że w administracji trwają spory o takie "skalibrowanie" odpowiedzi na rosyjskie cyberataki, by z jednej strony działały jako wiarygodne odstraszanie, a z drugiej nie spowodowały niebezpiecznej eskalacji napięć na linii Waszyngton-Moskwa.

Do tej pory nie pojawiły się dowody na to, że USA rzeczywiście wyłączyły prąd w Rosji, podobnie jak nie ma na razie dowodów, że Rosja zrobiła coś podobnego w USA - zaznacza dziennik.

>>> Czytaj też: Putin zarzuca USA "walkę bez reguł" w kontekście sporów handlowych