Rośnie grono korporacji, które w całości przechodzą na „zieloną” energię. Prowęglowa polityka polskiego rządu staje się dla nich realnym problemem. Sprzedawany u nas prąd jest na tyle „brudny”, że zaczęli szukać możliwości zawarcia bezpośrednich kontraktów długoterminowych z właścicielami instalacji OZE (tzw. umów PPA). Jeżeli im się to nie uda, z inwestycji w Polsce będą się tłumaczyć akcjonariuszom jak dziś firmy odzieżowe ze szwalni w Bangladeszu.

– Chociaż Polska leży na szlakach światłowodów z Europy do Azji, to wielkie centra danych nie powstają w naszym kraju m.in. ze względu na jeden z najwyższych w Europie śladów węglowych towarzyszących produkcji energii elektrycznej, która miałaby zasilać serwerownie – tłumaczy Hubert Kowalski ze spółki VSB, która podpisała pierwszą w Polsce umowę PPA na sprzedaż „zielonej” energii elektrycznej z ze swojej farmy wiatrowej do nowej fabryki silników Mercedesa w Jaworze.

Firmie udało się podpisać umowę z Mercedes-Benz, bo gdy ten zastanawiał się nad lokalizacją nowej fabryki silników w Polsce, nie mógł już zbudować własnej farmy wiatrowej, m.in. ze względu na wprowadzony trzy lata temu zakaz stawiania nowych wiatraków na niemal całym terytorium Polski (tzw. zasada 10h). Niemiecki koncern zawarł więc ostatecznie PPA (ang. power purchase agreement), czyli długoterminowy kontrakt na zakup energii elektrycznej z odnawialnego źródła energii (OZE). To jednak dopiero początek trendu, który właśnie dociera do naszego kraju.

– Mamy coraz więcej zapytań ze strony odbiorców końcowych o możliwość zawarcia umów PPA z producentami „zielonej” energii – przyznaje w rozmowie z WysokieNapiecie.pl Marcin Kapkowski, Prezes Zarządu Tradea, kontrolowanej przez giełdowy Unimot firmy zajmującej się hurtowym handlem energią i bilansującej portfel niemal połowy energii z farm solarnych w Polsce. – Pytania pochodzą głównie od polskich oddziałów globalnych koncernów, które stawiają strategicznie na ekologię. Interesuje je przede wszystkim podpisanie takich kontraktów długoterminowych w wyniku których powstaną nowe inwestycje. Choć w grę wchodzi również zakup energii z istniejących instalacji OZE – dodaje.

Odbiorcom coraz częściej nie chodzi przy tym o zakup jedynie takiego samego wolumenu energii z OZE, jaki wykorzystują w ciągu roku. – Mamy dużego klienta końcowego, któremu zależy na jak najlepszym pokryciu ze źródeł odnawialnych swojego realnego zapotrzebowania w każdej godzinie roku. Szukamy więc producentów „zielonej” energii z profilem produkcji jak najlepiej dopasowanym do profilu zużycia energii u odbiorcy. Kończymy właśnie pracę nad narzędziem do automatycznej wizualizacji tego skąd w danej godzinie pochodziła zużywana przez odbiorców energia, bo to ma dla nich coraz większe znaczenie – tłumaczy Marcin Kapkowski z Tradea. Aby tak dobrać profil odbioru i zużycia spółka musi więc znaleźć zarówno instalacje solarne, pracujące w dzień i głównie latem, jak i farmy wiatrowe, pracujące najwięcej w nocy i zimą oraz elektrownie wodne lub biogazownie, o bardziej wyrównanej produkcji.

Reklama

Czy kontrakty zawierane bezpośrednio z producentami mogą pomóc obniżyć rachunki i zapomnieć o podwyżkach prądu? Czy rząd planuje ułatwienia dla przedsiębiorców? O tym w dalszej części artykułu na portalu WysokieNapiecie.pl

Autor: Bartłomiej Derski. WysokieNapiecie.pl