Walki w tym rejonie nasilają się po porannym ataku dżihadystycznego ugrupowania Hajat Tahrir asz-Szam (HTS), na północy prowincji Hama, gdzie zginęło 31 dżihadystów i rebelianckich bojowników oraz 14 członków sił prorządowych.

"Siły reżimu udaremniły atak" - powiedział agencji AFP szef Obserwatorium Rami Abdel Rahman.

Oficjalna agencja syryjska SANA potwierdziła niepowodzenie operacji prowadzonej przez dżihadystów. W ciągu ostatnich 24 godzin od gwałtownych starć w sobotę, kiedy zginęło ponad 35 wojowników po obu stronach, walki straciły na intensywności. Jednak naloty na północną Hamę i sąsiednią prowincję Idlib we wtorek wznowiono; jak podało Obserwatorium, zginął jeden człowiek.

W niedzielę wieczorem na północnym zachodzie Syrii, który opanowany jest przez siły reżimu prezydenta Baszara el-Asada, w Al-Wadihi na południu Aleppozginęło co najmniej 12 cywilów, a 15 zostało rannych w ataku rakietowym przeprowadzonym przez dżihadystów. Według syryjskiej agencji atak przeprowadziło HTS, które kontroluje pewne obszary w muhafazie (prowincji) Aleppo, a także większość sąsiedniej muhafazy Idlib.

Reklama

W regionie od końca kwietnia śmierć poniosło około 400 osób. W ciągu ostatnich tygodni muhafaza Idlib była celem praktycznie codziennych ataków z powietrza sił syryjskich, wspieranych przez lotnictwo rosyjskie. Dzięki pomocy Moskwy siły wierne prezydentowi Asadowi zdołały odzyskać kontrolę nad większością terytorium Syrii.

Idlib od końca kwietnia jest areną wzmożonych walk, które wybuchły w wyniku ofensywy wojsk rządowych. To realizacja zapowiedzi Asada, który chce oczyścić północno-zachodnią część Syrii z wywodzących się z Wolnej Armii Syryjskiej rebeliantów i dżihadystów. Jest to ostatnia kontrolowana przez nich enklawa.

W rezultacie wojny w Syrii, która wybuchła w 2011 roku, zginęło ponad 370 tys. ludzi, a miliony zostały zmuszone do opuszczenia swoich domów. (PAP)

klm/ kar/