ikona lupy />
DGP
Nie wszyscy (a raczej trzeba powiedzieć: „nieliczni”) mają tyle szczęścia co warszawski raper. W życiu większości pracujących Polek i Polaków etapy „umowy o dzieło” i „kredytu hipotecznego” albo po sobie następują, albo występują równolegle (spaja je oczywiście most „zdolności kredytowej”). W tym sensie doświadczenia opisane w nowej książce Mikołaja Lewickiego są dość uniwersalne.
Lewicki jest socjologiem, który w swoim pisaniu łączy gospodarkę i kulturę. Jest to zestawienie bardzo ciekawe, a nawet intelektualnie modne. Dość powiedzieć, że jeden z najbardziej inspirujących autorów ostatnich lat Amerykanin David Graeber z London School of Economics porusza się dokładnie po tych samych torach. Łączy namysł antropologa oraz ekonomisty. Efektem tych połączeń są głośne i autentycznie intrygujące książki, spośród których najważniejszy jest oczywiście „Dług. Pierwsze pięć tysięcy lat”. Lewicki zainteresowania ma podobne, a w pewnym sensie podobna jest także jego książka. „Społeczne życie hipoteki” to przecież nic innego jak rozważania o długu właśnie. Tyle że w naszym polskim, posttransformacyjnym kontekście.
Reklama
Cały artykuł przeczytasz w Magazynie Dziennika Gazety Prawnej i na e-DGP