Dow Jones Industrial na zamknięciu zniżkował o 0,13 proc., do 26.718,86 pkt.

S&P 500 spadł 0,13 proc., do 2.950,46 pkt.

Nasdaq Comp. poszedł w dół o 0,24 proc., do 8.031,71 pkt.

Podczas sesji Dow Jones na chwilę przebił rekordowy poziom z 3 października 2018 r. Blisko rekordu był także S&P 500, który w czwartek wzrósł do rekordowego poziomu 2.954,18 pkt.

Reklama

"Obecnie jesteśmy w jednym z najbardziej ryzykownych momentów, jakie kiedykolwiek zobaczymy na rynkach akcji (…) Ceny aktywów nie wynikają z silnych fundamentów, tylko z sentymentu oraz nadziei na zmiany w polityce monetarnej” – powiedział Michael O’Rourke, główny strateg rynkowy w JonesTrading.

Prezydent USA Donald Trump potwierdził w piątek, że dzień wcześniej siły amerykańskie były już gotowe do ataku odwetowego przeciwko Iranowi, ale wstrzymał operację na 10 minut przed rozpoczęciem.

Trump napisał na Twitterze, że siły USA były gotowe, by "ubiegłej nocy wziąć odwet, (atakując) w trzech różnych miejscach", gdy zapytał "ile (osób) zginie". "150 osób - brzmiała odpowiedź generała. 10 minut przed atakiem zatrzymałem go, to nie jest proporcjonalne wobec zestrzelenia bezzałogowego drona" - tłumaczył.

Agencja Reutera podała w piątek, że przedstawiciele Iranu poinformowali o otrzymaniu w nocy z czwartku na piątek ostrzeżenia ze strony prezydenta Donalda Trumpa, które zostało przekazane za pośrednictwem Omanu.

Według urzędnika irańskiego Teheran „dał jasno do zrozumienia, że nasz przywódca jest przeciwko rozmowom (…)”. Dodał, że „każdy atak na Iran będzie miał regionalne i międzynarodowe konsekwencje”.

Agencja Reutera podała, że zwróciła się do przedstawicieli Iranu niedługo po publikacji "New York Timesa". Nowojorski dziennik podał w czwartek, że prezydent USA Donald Trump zatwierdził przeprowadzenie ataków na cele w Iranie po zestrzeleniu amerykańskiego drona zwiadowczego, ale na wczesnym etapie tej operacji kazał ją odwołać.

"Iran zrobił ogromny błąd!" - napisał w czwartek na Twitterze prezydent USA Donald Trump, po zestrzeleniu amerykańskiego drona przez Iran.

Zdaniem Amerykanów do zestrzelenia drona doszło nad cieśniną Ormuz w środę wieczorem. Według Teheranu maszyna została zestrzelona w położonej nad Zatoką Perską prowincji Hormozgan na południu kraju. Iran oświadczył też, że odstąpił od zestrzelenia samolotu P-8 z 35 osobami na pokładzie, który jak utrzymuje Teheran wraz z dronem zwiadowczym wleciał w przestrzeń powietrzną Iranu.

„Ani USA, ani Iran nie mają nic do zyskania. To sytuacja, w której obie strony przegrywają” – powiedział adiunkt w Center for Security Studies w Georgetown University Trita Parsi.

„Sytuacja jest niezwykle napięta (…). Prawdziwym wyzwaniem jest znalezienie sposobu na deeskalację napięć” – dodał.

W ocenie analityków Eurasia Group Stany Zjednoczone raczej nie podejmą odwetu za pomocą siły militarnej w odpowiedzi na zestrzelenie.

Mimo to ze względu na ryzyko polityczne Eurasia Group podniosło do 40 proc. prawdopodobieństwo wojny między USA a Iranem. Analitycy przewidywali 30-proc. prawdopodobieństwo wojny w majowym raporcie.

Prezes Banku Rezerwy Federalnej z St. Louis James Bullard powiedział w piątek, że „obniżenie zakresu docelowego dla stopy funduszy federalnych zabezpieczałoby przed dalszymi spadkami oczekiwań inflacyjnych i spowolnieniem gospodarki narażonej na oddziaływanie czynników negatywnych”.

„Nawet jeśli ostrzejsze niż oczekiwano spowolnienie nie nastąpi, obniżka stóp pomogłaby sprzyjałaby szybszemu powrotowi inflacji i oczekiwań inflacyjnych do celu” - wskazywał prezes Banku Rezerwy Federalnej z St. Louis.

"Na posiedzeniu Federalnego Komitetu Otwartego Rynku (FOMC), które zakończyło się w środę tego tygodnia, opowiedziałem się za obniżką stóp proc. o 50 punktów bazowych do przedziału 1,75-2,00 proc., a także wnosiłem o przyjęcie zobowiązania do niepodnoszenia stóp ponownie, aż inflacja bazowa nie osiągnie 2-proc. celu Fedu" - wskazał Kashkari w tekście zamieszczonym na stronie internetowej Fedu z Minneapolis.

Według głównej strateg rynkowej Prudential Financial Quincy Krosby "najważniejszym wnioskiem z tego tygodnia jest to, że banki centralne nadal potrafią mieć wpływ na rynki, niezależnie od okoliczności".

Rynki oczekują na zapowiadane spotkanie prezydentów Chin i USA podczas szczytu G20 w japońskiej Osace 28-29 czerwca.

Wysokiej rangi urzędnicy z Chin i USA przeprowadzą rozmowy handlowe zgodnie z instrukcjami przywódców obu krajów – przekazał w czwartek rzecznik chińskiego ministerstwa handlu Gao Feng. Wyraził nadzieję, że Waszyngton stworzy dogodne warunki do dialogu.

Chiny liczą, że USA posłuchają skarg swoich przedsiębiorców i przestaną grozić cłami oraz prowadzić wojnę handlową – powiedział Gao na cotygodniowej konferencji prasowej w Pekinie.

„Inwestorzy najprawdopodobniej chętnie przyjmą nawet najmniejsze oznaki postępu” - powiedział Mike Mullaney, dyrektor badania rynków globalnych w Boston Partners. (PAP Biznes)