Opinię taką wyraził występując w poniedziałek w ministerstwie spraw zagranicznych na corocznej konferencji czeskich dyplomatów ekonomicznych. Zadeklarował też swe przekonanie, że Republice Czeskiej nigdy nie wiodło się tak dobrze jak obecnie.

"Człowiek ma z tego wrażenie, że im więcej pieniędzy pompujemy, tym bardziej ludzie są niezadowoleni. Jest to szczególna sytuacja, ale ja uważam, że jesteście wszyscy inteligentni, czytacie gazety, a jeśli macie jakieś wątpliwości lub chcecie się o coś zapytać, spokojnie do mnie napiszcie lub wyślijcie SMS-a, ja wam doradzę, jak komunikować"" - zaznaczył Babisz.

W niedzielnej demonstracji, zwołanej w proteście przeciwko skorumpowaniu rządu i jego ingerowaniu w wymiar sprawiedliwości, uczestniczyło według organizatorów około 250 tys. ludzi, natomiast policja oszacowała ich liczbę na 200 tys. Kolejna demonstracja w tym samym miejscu - na praskich Leteńskich Błoniach - ma się odbyć 16 listopada.

Babisz już w niedzielę sprzeciwił się twierdzeniom demonstrantów, że on sam lub rząd ingerowali w niezawisłość wymiaru sprawiedliwości. "Mieliśmy dziś barwny strumień ludzi, którzy mówili o niezawisłości sądownictwa, przy tym wysyłali mnie prosto do kryminału, naszego pana prezydenta (Milosza Zemana) do trumny, a do tego upaństwawialiby prywatne spółki. Nie do wiary. Ale i to są poglądy, które mogą w demokracji zabrzmieć, choć normalny człowiek może o nich myśleć swoje" - napisał szef czeskiego rządu w SMS-ie, który wysłał agencji CTK.

Reklama

>>> Czytaj też: Ćwierć miliona ludzi dla demokracji. Ogromne protesty w Czechach