Decyzję w tej sprawie ma podjąć osobiście sekretarz generalny Sojuszu Północnoatlantyckiego Jens Stoltenberg jeszcze przed przerwą wakacyjną. "Teoretycznie może być to jutro, ale równie dobrze za trzy godnie" - powiedział PAP jeden z urzędników NATO.

Poniedziałkowa "Polska The Times" podała, że Szczerski miał dostać poparcie Stanów Zjednoczonych. Rozmówcy PAP wskazują, że istnieje pytanie, jakiego rodzaju jest to poparcie, czy USA będą aktywnie zabiegały o Polaka, czy po prostu nie będą miały nic przeciwko tej kandydaturze. "To poparcie jest bardzo ważne, pytanie, czy będzie czynne, czy nie. W NATO są też inne kraje i pytanie, czy one będą lobbować" - podkreśla rozmówca PAP.

Sam Stoltenberg, choć to wyłącznie do niego należy decyzja o obsadzeniu stanowiska zastępcy, ma brać pod uwagę opinie państw sojuszniczych, jednak ważne będą również doświadczenie, znajomość tematyki bezpieczeństwa oraz charakter przyszłego wicesekretarza generalnego NATO.

Według nieoficjalnych informacji PAP prezydent Andrzej Duda poruszył ten temat przy okazji swojej ostatniej wizyty w kwaterze głównej NATO w Brukseli w tym miesiącu. Duda spotkał się ze Stoltenbergiem, żeby z wyprzedzeniem poinformować go o swojej wizycie w Stanach Zjednoczonych, gdzie podpisywał deklarację o wzmocnieniu współpracy obronnej.

Reklama

Rozmowy prowadzone są też na niższym szczeblu, ale Polsce nie pomaga fakt, że od kwietnia nasz kraj nie ma ambasadora przy NATO. Pod koniec marca do Warszawy po niecałych dwóch latach wrócił dotychczasowy stały przedstawiciel Marek Ziółkowski i do tej pory nie udało się przysłać nikogo na jego miejsce. Jego obowiązki pełni od tego czasu charge d'affaires Michał Polakow. "To niezbyt szczęśliwe, że nie ma ambasadora, bo wiadomo, że jemu łatwiej dotrzeć i porozmawiać z odpowiednimi osobami, ale pan Polakow robi co do niego należy" - podkreśla jeden z dyplomatów w Brukseli.

Szczerski nie jest jednak jedyną osobą, o której mówi się w NATO. W kontekście objęcia stanowiska zastępcy sekretarza generalnego wymieniany jest też były ambasador i szef MSZ, a obecnie minister obrony Estonii Juri Luik. "To dość mocny kandydat, z doświadczeniem, znany, ale w ostatecznym rozrachunku zdecyduje polityka" - zauważa jeden z urzędników NATO.

Teraz zastępczynią sekretarza generalnego NATO jest Amerykanka Rose Gottemoeller, która była wcześniej podsekretarzem stanu ds. kontroli zbrojeń i bezpieczeństwa międzynarodowego USA. Jej kadencja kończy się jesienią. Amerykanie - według źródeł - nie lobbowali za tym, by ich rodak kolejny raz otrzymał to stanowisko.

Zastępca sekretarza generalnego NATO to drugie najważniejsze stanowisko urzędnicze w Sojuszu Północnoatlantyckim. Przed Gottemoeller urząd ten pełnił również Amerykanin Alexander Vershbow. Przez wiele lat zastępcami sekretarza generalnego byli tradycyjnie Włosi, ale zrezygnowano z tego zwyczaju.

>>> Czytaj też: Chiny i Rosja chcą kontrolować „Światową Wyspę”. Taki sojusz może być niebezpieczny dla Moskwy [OPINIA]