"Najważniejszym wyzwaniem jest porozumienie z najbliższym partnerem - Francją" - napisał jeszcze przed ostatnim szczytem Rady Europejskiej dziennik "Rheinische Post". Niemal wszyscy niemieccy komentatorzy są tego samego zdania: Merkel musi zawrzeć układ z Macronem, w którym zostaną ustalone parytety wpływów między dwoma krajami. Cała reszta będzie pochodną tego porozumienia.

Według tygodnika "Wirtschaftswoche" chce ona osiągnąć kompromis przed 2 lipca, kiedy Parlament Europejski będzie wybierał przewodniczącego. Kanclerz zdaje sobie sprawę, że czołowy kandydat Europejskiej Partii Ludowej (EPL) Manfred Weber z bawarskiej CSU nie ma szans na fotel szefa Komisji Europejskiej z powodu zdecydowanego sprzeciwu Macrona. "Merkel będzie go jednak do tego czasu popierać. Po pierwsze po to, żeby nie ryzykować konfliktu z CSU w koalicji. Po drugie, żeby nie osłabiać swojej pozycji negocjacyjnej" - czytamy w czasopiśmie.

"Kanclerz nie pozostanie mu jednak wierna do końca. Tak naprawdę Weber nigdy jej nie przekonywał. Popierała go tylko dlatego, że Bawarczycy nie pozostawili jej innego wyboru" - dodaje tygodnik.

>>> Czytaj też: Praca dla swoich w PIP. Tak wybrani politycy dostawali etaty w inspekcji

Reklama

Według komentatorów szefowa niemieckiego rządu zdaje sobie jednak sprawę, że Niemiec nie ma szans na fotel, który pozostawia obecny przewodniczący Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker. "Rheinische Post" sugeruje, że dla Macrona jest to punkt honoru oraz zemsta za chłodne przyjęcie jego propozycji reform Unii.

Obserwatorzy sądzą, że prezydent Francji sugeruje, że byłby skłonny zaakceptować prezesa Banku Federalnego RFN Jensa Weidmanna na czele Europejskiego Banku Centralnego. Zdaniem dziennika z Duesseldorfu może to być jednak tylko blef: rygorystyczne podejście szefa Bundesbanku do dyscypliny finansowej jest powszechnie znane i jest on kandydatem niemal nie do zaakceptowania dla Paryża, Aten i Rzymu.

Z kolei tygodnik "Der Spiegel" jest przekonany, że Merkel skoncentruje się na wywalczeniu stanowiska szefa KE dla przedstawiciela Europejskiej Partii Ludowej. W tym kontekście wymienia premiera Irlandii Leo Varadkara i unijnego negocjatora brexitu Michela Barniera. Zaznacza jednak, że nominacja tego drugiego byłaby triumfem Macrona, który potrzebuje sukcesów w polityce zagranicznej ze względu na napiętą sytuację wewnętrzną.

"W poprzednich latach Merkel dała się poznać jako polityk, który wspiera kariery osób reprezentujących niemieckie stanowisko, ale nieposiadające niemieckiego paszportu. Szef eurogrupy, Holender Jeroen Dijsselbloem jest dobrym tego przykładem. Nic nie wskazuje na to, że kanclerz zarzuciła tę strategię" - przypomina "Wirtschaftswoche".

Gdyby RFN miała zatem przypaść jedynie teka jednego z unijnych komisarzy, to wśród kandydatów wymieniani są Weber oraz obecny minister gospodarki RFN Peter Altmaier.

>>> Czytaj też: Wiceszef MSZ Rosji: "Pociski USA spowodują kryzys porównywalny z kubańskim"