Jeśli podczas szczytu UE pojawi się kandydatura Fransa Timmermansa na szefa Komisji Europejskiej, to wszystkie państwa Grupy Wyszehradzkiej: Polska, Węgry, Czechy i Słowacja zagłosują przeciw tej kandydaturze - dowiedziała się nieoficjalnie PAP ze źródeł dyplomatycznych.

Podczas szczytu unijni liderzy po raz trzeci będą próbowali dojść do porozumienia w sprawie obsady kluczowych stanowisk w instytucjach UE, w tym funkcji szefa KE.

Z nieoficjalnych informacji PAP wynika, że w niedzielę szef Rady Europejskiej Donald Tusk przekazał liderom Parlamentu Europejskiego propozycję Francji, Niemiec, Holandii i Hiszpanii, by stanowisko przewodniczącego KE przypadło socjalistom, szefostwo PE chadekom, a Rada Europejska liberałom. Wiodącym kandydatem socjalistów na szefa Komisji jest jej obecny wiceprzewodniczący Timmermans.

O potencjalnych kandydatach, w tym Timmermansie, szefowie rządów państw Grupy Wyszehradzkiej (V4) rozmawiali przed rozpoczęciem szczytu. Następnie spotkali się oni z kanclerz Niemiec Angelą Merkel, a w planach mają również spotkanie z prezydentem Francji Emmanuelem Macronem. Podczas obu spotkań premierzy Polski, Węgier, Czech i Słowacji mają poinformować Merkel i Macrona, że zagłosują przeciw kandydaturze Timmermansa.

"Będziemy zdecydowanie przeciwni wyborowi Fransa Timmermansa" - powiedział rozmówca PAP. Ponadto - jak dodał - sceptycznie nastawione do kandydata socjalistów są również Litwa, Bułgaria i Rumunia.

Reklama

Źródło PAP podkreśliło, że Grupa Wyszehradzka nie jest w stanie samodzielnie zablokować ani przeforsować żadnego kandydata, "może jednak okazać się języczkiem u wagi".

Do zablokowania potencjalnego kandydata potrzebne byłyby poza krajami V4 jeszcze cztery inne państwa. Ponadto - jak zastrzegło źródło PAP - jeśli powstanie mniejszość 6-7 państw przeciwnych danej kandydaturze, V4 może ją poprzeć i przeważyć na jej korzyść.

"Grupa Wyszehradzka na razie oficjalnie nie poparła żadnego kandydata. Chodzi o zwiększenie siły negocjacyjnej i większy wpływ naszego regionu na obsadę kluczowych stanowisk" - podkreślił rozmówca PAP.

Wchodząc na unijny szczyt, premier Mateusz Morawiecki ocenił, że Timmermans "nie jest kandydatem kompromisu". "Frans Timmermans jest oczywiście kandydatem, który bardzo mocno dzieli Europę i z całą pewnością nie rozumie Europy Centralnej, nie rozumie Europy, która wydobywa się z zapaści postkomunistycznej" - powiedział.

Zdaniem premiera większość państw uważa, że należy znaleźć kandydata, który "będzie potrafił jednoczyć, będzie potrafił budować mosty, szukać kompromisów, czasem ponad różnymi zdaniami i ponad różnymi podziałami".

>>> Czytaj też: Morawiecki: Frans Timmermans nie jest kandydatem kompromisu. On dzieli Europę