Wcześniej tego dnia informowała o tym irańska agencja Fars, powołując się na anonimowe źródło.

Rzecznik irańskiego MSZ Abbas Musawi zaznaczył, że irańskie działania, zmierzające do redukcji zobowiązań wynikających z porozumienia nuklearnego są "odwracalne".

Według agencji Fars przekroczenie limitu potwierdzili inspektorzy Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej (MAEA). Jednak MAEA poinformowała, że jej inspektorzy dopiero weryfikują doniesienia o zgromadzeniu przez Iran większej ilości nisko wzbogaconego uranu, niż pozwala na to porozumienie. "Nasi inspektorzy są na miejscu i poinformują centralę, gdy tylko (irańskie) zapasy nisko wzbogaconego uranu zostaną zweryfikowane" - powiedział rzecznik MAEA.

Jeśli potwierdzą się informacje o przekroczeniu limitu, będzie to oznaczało, że Iran po raz pierwszy naruszył postanowienia porozumienia nuklearnego.

Reklama

Przedstawiciele irańskich władz zapowiadali ostatnio przekroczenie tego limitu, ponieważ - według Teheranu - po wycofaniu się USA z porozumienia nuklearnego pozostali sygnatariusze nie chronią Iranu przed sankcjami, które przywrócił Waszyngton.

Jeszcze w środę MAEA informowała, że Iran ma około 200 kg nisko wzbogaconego uranu, czyli poniżej limitu 202,8 kg uranu, zawartego w umowie nuklearnej ze światowymi mocarstwami.

Chodzi o uran wzbogacony do zawartości 3,67 proc. rozszczepialnego izotopu U-235. 202,8 kg uranu to ekwiwalent dozwolonej ilości 300 kg gazowego heksafluorku uranu.

Rzecznik irańskiej agencji energii atomowej Behruz Kamalwandi oświadczył tego dnia, że Iran przyspieszy wzbogacanie uranu po upływie w dniu 27 czerwca terminu danego mocarstwom europejskim, aby temu zapobiec. "Termin (...) przekroczenia limitu produkcji wzbogaconego uranu powyżej 300 kg minie w dniu jutrzejszym - zapowiedział w środę rzecznik. - Z końcem tego terminu szybkość wzbogacania zwiększy się".

17 czerwca Kamalwandi zapowiadał, że w ciągu dziesięciu dni Iran przekroczy limit zapasów nisko wzbogaconego uranu, ustalony w porozumieniu nuklearnym.

W maju Iran zawiesił przestrzeganie niektórych zobowiązań wynikających z porozumienia zawartego z mocarstwami światowymi (USA, Rosja, Chiny, Wielka Brytania, Francja i Niemcy), co było reakcją na wypowiedzenie umowy przez Stany Zjednoczone w maju 2018 roku i późniejsze przywrócenie przez nie sankcji gospodarczych. Iran zapowiedział w maju tego roku, że jeśli pozostałe strony umowy nie podejmą kroków chroniących jego gospodarkę przed skutkami amerykańskich sankcji, to w ciągu 60 dni zacznie wzbogacanie uranu.

Teheran deklaruje zamiar trzymania się tego porozumienia, ale - jak twierdzi - nie może tego robić w nieskończoność, jeśli państwa europejskie nie znajdą sposobu na chronienie go przed sankcjami Waszyngtonu.

Zgodnie z postanowieniami umowy atomowej z 2015 roku irańskie zasoby wzbogaconego uranu miały być na 15 lat drastycznie zredukowane z prawie 12 ton do 300 kg. Liczba wirówek do wzbogacania uranu w Iranie na najbliższe 10 lat miała zostać ograniczona z 19 tysięcy do 6 tysięcy. Górną granicę wzbogacania uranu określono na 3,67 proc.; do produkcji bomby atomowej potrzebne jest 90 proc. Porozumienie przewiduje także przebudowę reaktora ciężkowodnego w Araku, akcentując, że nie będzie tam wytwarzany pluton w postaci umożliwiającej wykorzystanie do produkcji broni jądrowej.

Zgodnie z porozumieniem w ciągu 15 lat w Iranie nie powstaną kolejne reaktory ciężkowodne i kraj ten nie będzie gromadził zapasów ciężkiej wody. Przez 15 lat Iran nie będzie przetwarzał zużytego paliwa jądrowego ani nie podejmie budowy obiektu umożliwiającego takie przetwarzanie. Porozumienie głosi, że Iran nie zamierza tego robić także po tym okresie. Energia jądrowa w Iranie ma być wykorzystywana tylko do realizacji celów cywilnych.

Nie wierzy w to Izrael, nieuznawany przez Teheran. Szef izraelskiego Mosadu Joseph Cohen wezwał w poniedziałek społeczność międzynarodową do powstrzymania Iranu przed "przyspieszaniem wzbogacania" uranu. "Wyobraźcie sobie tylko, co się stanie, jeśli ten materiał zgromadzony przez Irańczyków (...) faktycznie stanie się bombą. Bliski Wschód, a potem cały świat nie będzie już taki sam. Dlatego też świat nie może na to pozwolić" - podkreślił Cohen.

Napięcia na Bliskim Wschodzie znacznie nasiliły się w ostatnich tygodniach w związku z atakami na tankowce w Zatoce Omańskiej, o co USA oskarżają Iran, i zestrzeleniem przez Iran amerykańskiego drona. Trump oświadczył niedawno, że w ostatniej chwili wstrzymał uderzenie militarne na cele w Iranie, a później nałożył na ten kraj nowe sankcje.

Szef komisji bezpieczeństwa narodowego i polityki zagranicznej irańskiego parlamentu Modżtaba Zolnur ostrzegł w poniedziałek, że Izrael zostanie zniszczony w ciągu pół godziny, jeśli Stany Zjednoczone zaatakują Iran.

"Jeśli USA nas zaatakują, Izraelowi pozostanie tylko pół godziny życia" - powiedział Zolnur cytowany przez półoficjalną irańską agencję Mehr.

>>> Czytaj też: Zezwolenie na sprzedaż amerykańskiego sprzętu dla Huawei będzie ograniczone