Amerykański indeks S&P500 zanotował wczoraj nowe, historyczne maksimum, przebijając ważne poziomy oporu. W nocy na azjatyckich rynkach również utrzymywał się optymizm. GPW pozostaje daleko w tyle, ale jeżeli WIG20 pokona pułap 2350 pkt., można liczyć na dalsze zwyżki w kierunku 2420 pkt.

Jeżeli na warszawskiej giełdzie ma zapanować poważniejszy trend wzrostowy, „byki" powinny być dzisiaj bardziej zdeterminowane. Wczoraj, pomimo świetnej atmosfery na globalnych rynkach w związku z wynikiem rozmów na linii USA-Chiny, na GPW nie było widać agresywnego popytu, a obroty były małe. Dzisiaj WIG20 staje przed szansą przebicia strefy 2350 pkt., a kolejnym ważnym poziomem jest 2420 pkt. Wczorajszy odczyt, dotyczący wyższej inflacji w Polsce, nie powinien już zaprzątać głowy inwestorom, podobnie jak inne doniesienia mogące świadczyć o słabszej kondycji polskiej gospodarki. Nieznacznie gorsze dane z zagranicy paradoksalnie mogą być natomiast pretekstem do kupna akcji, według logiki, że gorsza koniunktura przybliża perspektywę niższych stóp procentowych. 70% inwestorów działających na polskim rynku akcji poprzez kontrakty CFD Poland20, dostępne na platformie CMC Markets, pozostaje optymistami i utrzymuje otwarte pozycje na wzrost.

W nocy Bank Rezerw Australii obciął stopy procentowe do poziomu 1%. Drugi z rzędu miesiąc z obniżką stóp na antypodach oznacza, że osiągnęły one najniższy poziom w historii. Bank obawia się o stan tamtejszej gospodarki i rynku nieruchomości. Kolejna obniżka jest wyraźnym sygnałem w kwestii potencjalnych, globalnych tendencji dotyczących stóp procentowych. A niższe stopy to oczywiście szybciej rozwijająca się gospodarka i wyższe wyceny spółek. W tym kontekście warto przypomnieć, że wczoraj odtajniony został raport Morgan Stanley, który oczekuje obniżenia kosztów kredytu w Polsce o 25 punktów bazowych w III kw. 2020 r.

Wiele analiz wskazywało, że spory handlowe USA szkodzą światowej gospodarce bardziej niż pierwotnie się spodziewano. Dlatego pozytywne doniesienia o wyniku rozmów na linii USA-Chiny, które odbyły się w ostatni weekend w Japonii, były impulsem dla solidnych wzrostów na większości światowych parkietów. Spór handlowy niestety trwa nadal, ale spotkanie było długo wyczekiwane i poczyniono postępy większe niż oczekiwali inwestorzy. Oczywiście należy pamiętać, że proces negocjacyjny jest w toku, a Donald Trump w każdej chwili jest w stanie jednym tweetem zmienić jego dynamikę. Przynajmniej taka jest percepcja rynku.

Warto podsumować, że dwie największe gospodarki świata postanowiły nie nakładać na siebie dodatkowych ceł. Ponadto Trump złagodził swoje stanowisko w związku z nałożonym na amerykańskie firmy zakazem współpracy z Huawei (pod warunkiem, że nie będzie ona zagrożeniem dla bezpieczeństwa USA). Widać pewną elastyczność prezydenta Trumpa. Być może jest ona wywołana naciskami amerykańskich firm, które zdają sobie sprawę, że Huawei jest wiodącą firmą w obszarze technologii 4G i 5G. Jednocześnie Xi Jinping obiecał przyspieszyć zakup maszyn rolniczych z USA. Podsumowując, rynki widzą zwrot w dobrą stronę i to im wystarczy na najbliższe dni.

Dzisiaj GUS nie publikuje informacji, które mogą elektryzować rynki. Raporty o zatrudnieniu i wynagrodzeniach za I kw. 2019 r. oraz wyniki przemysłu z 2018 r. to dane, które posłużą analitykom w dłuższych terminie. Z rynków zagranicznych, o godz. 11:00 zostanie opublikowana inflacja PPI w Strefie euro, która ma wynieść 1,7% r/r, w porównaniu z 2,6% poprzednio. Wskaźnik PPI dobrze obrazuje popyt na poziomie wytwórczym, więc jeżeli spadnie zgodnie z prognozami, można oczekiwać również niższych cen konsumenckich. To dałoby przestrzeń dla Europejskiego Banku Centralnego do poluzowania polityki pieniężnej. Wczorajsze dane o produkcji ze Strefy euro były bardzo słabe: w Hiszpanii, Włoszech i Niemczech odnotowano spadki wskaźników.

Łukasz Wardyn, dyrektor – Europa Wschodnia, CMC Markets