Wczoraj wieczorem Sejm przyjął mocno okrojony prezydencki projekt wsparcia dla frankowiczów. Jarosław Kaczyński głosowanie opuścił, a Zbigniew Ziobro wstrzymał się.

Prace nad wsparciem dla osób, które mają mieszkaniowe kredyty walutowe, trwały przeszło cztery lata i zaczęły się jeszcze w poprzedniej kadencji parlamentu. Pomoc frankowiczom obiecał prezydent Andrzej Duda, który skierował do Sejmu projekty ustaw mające rozwiązać problemy zadłużonych w walutach obcych.

W czwartek wieczorem, w mocno zmienionej wersji, posłowie przyjęli ustawę. Zniknął z niej instrument wsparcia przygotowany specjalnie dla frankowiczów, czyli tzw. Fundusz Konwersji, na który miały się złożyć banki i z niego następowałoby przewalutowanie kredytów hipotecznych na złotowe. Jedyna pomoc to zmiany funkcjonowania Funduszu Wsparcia, który przygotowała jeszcze w 2015 r. roku koalicja PO-PSL. Po zmianach ma on działać w sposób bardziej elastyczny, większe będzie wsparcie dla kredytobiorców i na dłuższy czas. Będą mogli z tego skorzystać wszyscy, którzy zakupili mieszkanie na kredyt, niezależnie od tego czy jest on w złotych czy innej walucie.

Ciekawy przebieg miały czwartkowe, wieczorne głosowania nad projektem głowy państwa. Pierwsze dwa dotyczyły poprawek, a trzecie całości ustawy. W głosowaniach prezydenckiego projektu nie wziął udziału m.in. prezes PiS Jarosław Kaczyński. Tuż przed głosowanie ustawy frankowej był jeszcze „za” innym prezydenckim projektem, związanym z ustanowieniem „Medalu Stulecia Odzyskanej Niepodległości”. Głosowanie miało miejsce o 19:41. Chwilę później lider PiS głosować przestaje, gdy dochodzi do rozpatrywania punktów dotyczących dla frankowiczów.

W sumie posłowie zajmują się projektami Andrzeja Dudy przez kilka minut, głos zabierają posłanki PO Krystyna Skowrońska i Paulina Hennig-Kloska. Jarosław Kaczyński do głosowań wraca tuż po przyjęciu przez Sejm prezydenckiej ustawy i o godz. 19:50 jest już za rządowym projektem nowelizacji ustawy o postępowaniu egzekucyjnym w administracji.

Reklama

Prezes PiS od początku był sceptyczny co do ustawowej pomocy zadłużonym w szwajcarskiej walucie. W lutym 2017 r. mówił w wywiadzie dla Polskiego Radia: „frankowicze powinni wziąć sprawy we własne ręce i walczyć w sądach. Nie dlatego, żeby nie ufać prezydentowi czy rządowi, ale dlatego, że prezydent i rząd są w sytuacji, która jest zdeterminowana uwarunkowaniami ekonomicznymi. Rząd nie może podejmować działań, które doprowadzą do zachwiania systemu bankowego”.

Ciekawie wyglądają też głosowania ministra sprawiedliwości i Prokuratora Generalnego Zbigniewa Ziobry. Najpierw wstrzymał się przy rozpatrywaniu prezydenckiej inicjatywy z okazji 100-lecia Odzyskania Niepodległości, ale później poparł już poprawki do projektu Andrzeja Dudy mającego ulżyć kredytobiorcom. Na koniec zaś, razem z posłem Januszem Szewczakiem, wstrzymał się od podniesienia ręki „za” całym prezydenckim projektem dotyczącym frankowiczów.

Powód takiego głosowania lidera Solidarnej Polski może tkwić w napiętych od długiego czasu relacjach pomiędzy nim a głową państwa, co przejawiało się m.in. w prezydenckich wetach czy kierowaniu do Trybunału Konstytucyjnego ustaw dotyczących zmian w wymiarze sprawiedliwości. Te zaś wychodziły z resortu Zbigniewa Ziobry.

W głosowaniu całości ustawy wzięło udział 414 posłów, za było 240, w tym cały klub PiS (oprócz Ziobry i Szewczaka, którzy się wstrzymali). Przeciw jedynie 5 osób przy 169 wstrzymujących się. W głosowaniu nie wzięło udziału 46 parlamentarzystów.

>>> Czytaj też: Sejm uchwalił prezydencką ustawę frankową