Przeciągająca się saga związana z brexitem dusi brytyjski handel. Do Bożego Narodzenia jest jeszcze prawie pół roku, ale brytyjscy detaliści już teraz obawiają się szkód, jakie może wywołać bezumowne wyjście z UE w najbardziej ruchliwym sezonie zakupowym.

Jesienią firmy takie jak Sainsbury's i Tesco, dwie największe sieci brytyjskich hipermarketów, wypełniają swoje magazyny zabawkami, telewizorami i innymi świątecznymi towarami. Rozwód z Unią Europejską, który ma nastąpić najpóźniej 31 października, może utrudnić dostawy i zaszkodzić sprzedaży.

„Nie można było wybrać gorszej daty”, komentuje Mike Coupe, dyrektor generalny Sainsbury's, zauważając, że pod koniec października firma zwiększa swoje łańcuchy dostaw na Halloween, Czarny piątek i Boże Narodzenie.

Logicznie rzecz biorąc, w magazynach wypełnionych towarami sezonowymi pozostaje niewiele miejsca na dodatkowe akcje awaryjne związane z brexitem, powiedział Dave Lewis, dyrektor generalny Tesco, które zapełniło magazyny produktami w okresie poprzedzającym marcowy termin brexitu. Przeprowadzenie podobnej akcji ponownie w październiku będzie trudniejsze, uważa Lewis.

Brak przestrzeni magazynowej to nie jedyny problem. Brakuje również dostępnej siły roboczej, sprzętu i odpowiednich systemów zarządzania, aby zapewnić firmom kompleksowe rozwiązania do magazynowania dodatkowych towarów, uważa Peter Ward, dyrektor generalny Stowarzyszenia Warehousing w Wielkiej Brytanii, które zrzesza ponad 700 członków w 1300 lokalizacjach.

Reklama

Firmy, szczególnie te mniejsze, nie chcą ponosić dodatkowych kosztów związanych z nadmiernym magazynowaniem towarów. - Niewielkie przedsiębiorstwa o ograniczonych zasobach w gotówkowych, które w marcu zeszłego roku wydały swoje środki na przygotowanie się do wyjścia z UE bez porozumienia, znalazły się w trudnej sytuacji konkurencyjnej - wyjaśnia Mike Cherry, krajowy prezes Federacji Małych Firm, który ma 170 tys. członków.

Choć teraz wiele firm jest lepiej poinformowanych o zagrożeniach związanych z twardym brexitem niż wcześniej, to zmęczenie przeciągającą się sagą sprawia, że trudno jest utrzymać personel w pełnej koncentracji na planach awaryjnych - uważa Brian Connell, konsultant w KPMG.

Guy Blaskey, założyciel Pooch & Mutt, producenta pożywienia dla zwierząt, zgromadził produkty o wartości 400 tys. funtów przed wcześniejszymi terminami brexitu w marcu i kwietniu i musiał zaciągnąć pożyczkę na pokrycie kosztów. Rozważa możliwość zaciągnięcia kolejnej pożyczki na pokrycie dalszych kosztów składowania.

„Wydatki na przygotowania do brexitu oznaczają, że nie wydajesz pieniędzy na zatrudnianie ludzi, marketing, rozwój firmy” – powiedział Blaskey. „Czuję, że politycy zupełnie ignorują szczegóły tego, jak wpływa to na firmy”.

>>> Czytaj też: "To zależy nie tylko od nas". Johnson łagodzi stanowisko ws. bezumownego brexitu