To ostateczny werdykt hiszpańskiego wymiaru sprawiedliwości wobec katalońskich separatystów, a czwartkowe orzeczenie Sądu Najwyższego kończy procedurę odwołań adwokatów separatystycznych polityków z Katalonii, którzy pod koniec października 2017 roku wyjechali z Hiszpanii w obawie przed aresztowaniem.

Jak powiedział sędzia Javier Zaragoza, decyzja SN utrzymuje w mocy orzeczenie sądu z lipca 2018 roku, w którym Puigdemont i byli ministrowie zostali oskarżeni o rebelię, ponieważ zorganizowali nielegalny plebiscyt niepodległościowy w Katalonii w 2017 roku.

SN potwierdził też zakaz sprawowania urzędów publicznych dla Puigdemonta oraz Toniego Comina, Clary Ponsati, Lluisa Puiga oraz Meritxell Serret, którzy należeli do jego gabinetu i wkrótce po plebiscycie także uciekli z Hiszpanii.

Zaragoza wyraził też zdziwienie faktem, iż obrońcy oskarżonych domagali się, aby ich klienci nie zostali pozbawieni prawa do sprawowania funkcji publicznych, i podkreślił, że jeśli znajdą się oni na terytorium Hiszpanii, to powinni trafić do więzienia.

Reklama

12 czerwca SN zakończył proces prowadzony od lutego przeciwko dwunastu katalońskim separatystom oskarżonym o zorganizowanie referendum niepodległościowego. Wśród oczekujących na ostateczny wyrok, spodziewany w październiku, jest dziewięciu byłych członków gabinetu Puigdemonta.

Choć w wyborach z 26 maja Puigdemont i Comin zostali wybrani do Parlamentu Europejskiego, władze PE nie uznały ich za pełnoprawnych członków izby, ponieważ - jak głosi uzasadnienie decyzji - katalońscy politycy, aby uzyskać mandat, powinni osobiście stawić się w hiszpańskim parlamencie oraz w siedzibie państwowej komisji wyborczej w Madrycie. Gdyby jednak Puigdemont i Comin wrócili do Hiszpanii, prawdopodobnie zostaliby aresztowani.

W czerwcu SN w Madrycie zablokował możliwość sprawowania mandatu eurodeputowanego również przez byłego wicepremiera Katalonii Oriola Junquerasa, który od 2017 r. przebywa w areszcie tymczasowym.

Marcin Zatyka (PAP)