"Wynik jest z góry znany. Jedyne pytanie brzmi, czy partia Zełenskiego o nazwie Sługa Narodu samodzielnie utworzy większość, czy koalicję z inną formacją" - ocenia w rozmowie z AFP socjolożka Iryna Bekeszkina, dyrektorka Fundacji Inicjatyw Demokratycznych.

Obiecując "zburzenie systemu" politycznego na Ukrainie, Zełenski rozgromił swojego poprzednika Petra Poroszenkę, otrzymując w kwietniowych wyborach prezydenckich aż 73 proc. głosów. Sukces swojej kampanii zawdzięczał nadziejom na zmiany w kraju, który - jak przypomina AFP - należy do najbiedniejszych państw europejskich, jest przesiąknięty korupcją i przeżywa krwawy konflikt z prorosyjskimi separatystami w Donbasie.

41-letni Zełenski, komik telewizyjny bez żadnego doświadczenia politycznego, wykorzystując przewagę związaną ze swym zwycięstwem w wyborach prezydenckich, rozwiązał wrogi sobie parlament i rozpisał wcześniejsze wybory, nie czekając na planowy termin w październiku. Prezydent nie dokonał jeszcze niczego rewolucyjnego ani nie zaprezentował dobrze określonego planu działania, lecz cieszy się silnym poparciem społeczeństwa: w czerwcu 67 proc. Ukraińców mówiło, że "popiera" jego działania.

Jednak na wybory parlamentarne nowa partia Zełenskiego nie znalazła wystarczającej liczby kandydatów w swych szeregach i musiała ich rekrutować za pośrednictwem strony internetowej - zauważa AFP.

Reklama

Według trzech sondaży, opublikowanych w tym tygodniu, ugrupowanie Sługa Narodu cieszy się poparciem 47-50 proc. wyborców, znacznie wyprzedzając rywali.

Spośród sześćdziesięciu partii biorących udział w wyścigu, prawdopodobnie zaledwie tylko trzy lub cztery przekroczą 5-procentowy próg: prorosyjski Blok Opozycyjny (12-14 proc.), a następnie prozachodnie ugrupowania Europejska Solidarność b. prezydenta Poroszenki (7-9 proc.) i Batkiwszczyna b. premier Julii Tymoszenko (6 proc.). Założona w maju br. przez gwiazdę rocka Swiatosława Wakarczuka socjaldemokratyczna, proeuropejska partia Głos może liczyć na 4-8 proc.

Sondaże te obejmują tylko połowę ukraińskich parlamentarzystów. W ukraińskim parlamencie zasiada 450 posłów. Zgodnie z obowiązującą obecnie ordynacją wyborczą 225 wybieranych jest z list partyjnych (ordynacja proporcjonalna), a druga połowa wyłaniana jest w okręgach jednomandatowych (ordynacja większościowa).

AFP zaznacza, że zarówno Głos, jak i Sługa Narodu zakazały wstępu na swoje listy dotychczasowym deputowanym; wolą ekspertów, wojskowych czy celebrytów, często młodych i bez politycznego doświadczenia. To będzie stanowiło bezprecedensową zmianę w tym kraju, którego scena polityczna zawsze była zdominowana przez polityków wywodzących się z ZSRR - zauważa AFP.

Jak ocenia cytowany przez agencję dyrektor fundacji "Odrodzenie" Ołeksandr Suszko, możliwe, że 75 proc. miejsc w parlamencie będzie obsadzonych przez nowych deputowanych. Obserwatorzy obawiają się braku kompetencji nowych posłów i możliwości wystąpienia chaosu. "Duża część kandydatów jest całkowicie nieznanych. Bardzo trudno przewidzieć, czy ich praca będzie dobra" - zauważył Suszko. (PAP)