Przez rok od jednostronnego wycofania przez Trumpa Stanów Zjednoczonych z porozumienia nuklearnego z Iranem z 2015 roku Teheran mógł wiarygodnie twierdzić, że jest stroną pokrzywdzoną. Islamski reżim podjął celowe działania, unikając środków odwetowych i kontynuując przestrzeganie umowy - przypomina sytuację "FT". I wskazuje, że dzięki temu Teheran cieszył się poparciem dużej części świata, w tym innych sygnatariuszy umowy: Wielkiej Brytanii, Niemiec, Francji, Rosji i Chin.

"Jednak teraz prowokacyjne działania reżimu naraziły go na utratę przychylności (w oczach pozostałych sygnatariuszy umowy) - uważa gazeta. - Podjęta w zeszłym tygodniu przez siły irańskie próba powstrzymania przejścia brytyjskiego tankowca przez Cieśninę Ormuz, była oznaką, że Iran wywołuje niepotrzebne kłótnie".

"FT" przypomina, że irańskie władze odrzuciły brytyjskie zarzuty, podobnie jak odparły twierdzenia USA i Wielkiej Brytanii, że Teheran stał za atakami sabotażowymi na sześć tankowców w Zatoce Perskiej w maju i czerwcu. "Trudno jednak nie wierzyć, że Teheran prowadzi niebezpieczną grę wet za wet w sytuacji, gdy irańscy urzędnicy stosują coraz bardziej wojowniczą retorykę i obiecują +opór+ wobec +wojny ekonomicznej+, którą USA toczą przeciwko Iranowi" - ocenia londyński dziennik.

Ale - jak wskazuje "FT" - przywódcy Iranu nie powinni wpadać w pułapkę Trumpa dochodząc do punktu, w którym mocarstwa europejskie poczują, że nie mają wyboru poza rezygnacją z porozumienia nuklearnego i zbliżeniem się do stanowiska USA.

Reklama

Dziennik uważa, że taka polityka spowodowałaby izolację Iranu i dalsze nasilenie napięć. "Z każdym krokiem ryzyko błędnego obrachunku wywołuje jeszcze większy" konflikt. Według "FT" Europa, która jest nadal zaangażowana w porozumienie nuklearne, musi zintensyfikować swoje wysiłki dyplomatyczne i sprawdzić, na ile poważna jest propozycja Trumpa dotycząca prowadzenia rozmów z Iranem.

>>> Czytaj też: Bloomberg: Trump upokorzył najbliższego sojusznika i nic na tym zyskał [OPINIA]