W czasie, kiedy siły powietrzne większości państw na całym świecie dopiero rozpoczynają przygotowania do wprowadzenia do służby myśliwców 5. generacji, Szwecja oraz Wielka Brytania ogłosiły właśnie, że wspólnie zaprojektują i zbudują samolot kolejnej – 6. generacji.
ikona lupy />
Model myśliwca Tempest prezentowany na stoisku BAE Systems podczas Farnborough International Airshow (FIA) 2018 / Bloomberg / Mary Turner

Już w zeszłym roku Wielka Brytania zdecydowała o budowie własnej platformy lotniczej, dystansując się od podobnych projektów realizowanych przez USA oraz konsorcjum Francja-Niemcy-Hiszpania i których założenia techniczne są tak futurystyczne, że większość z nich nie istnieje jeszcze nawet w formie prototypów.

Osobom choć trochę zainteresowanym technologiami wojskowymi oraz stanem sił zbrojnych Rzeczypospolitej Polskiej znajoma jest na pewno platforma myśliwska F-35 Lightining II. Jest to ultranowoczesny samolot 5. generacji, którego pilny zakup planuje MON, aby zastąpić wysłużone, a przez to niebezpieczne w użytkowaniu radzieckie samoloty Mig-29 oraz Su-22.

Piąta generacja

Reklama

Najprościej rzecz ujmując, określenie „5. generacja samolotu bojowego” oznacza, że do jego budowy wykorzystano technologie opracowane w pierwszej połowie XXI wieku. Nie istnieje jeden, powszechnie akceptowany zbiór możliwości oraz technologii, które stanowiłyby o tym, że dany samolot jest lub nie jest produktem 5. generacji, choć ogólnie zakłada się, że platforma taka powinna być zbudowana w technologii utrudnionej wykrywalności radarowej (tzw. „stealth”), posiadać nowoczesną awionikę oraz elektroniczne systemy wymiany danych z innymi maszynami. Powinna te z być wyposażona w szereg innych rozwiązań technicznych, które skupiają się na możliwościach komunikacyjno-rozpoznawczych takiej maszyny. Na chwilę obecną jedynie garstka państw użytkuje samoloty tego typu, a producentami seryjnych platform są póki co tylko Chiny i USA. Rosja aspiruje do tego grona już od kilku lat z projektem rodzimego samolotu Su-57, lecz opóźnione prace nad nowymi silnikami skutecznie blokują te ambicje.

>>> Czytaj też: Wojsko poszukuje laserów do zwalczania bezzałogowców

Myśliwiec F-35A, którego zakupem zainteresowana jest Polska, produkowany jest w Stanach Zjednoczonych z komponentów wytwarzanych w kilku państwach, które już na etapie projektowania samolotu dołączyły do projektu pod nazwą Joint Strike Fighter Programme wspierając rząd USA finansowo oraz technologicznie w procesie tworzenia maszyny nowej generacji, którą obecnie znamy pod nazwą Lightning II. Współpraca technologiczno-finansowa przy budowie F-35 była największym tego typu projektem w historii. Jednakże nie była pierwszym przypadkiem, gdy celem rozłożenia kosztów produkcji i projektów, państwo, które zainicjowało dany projekt, zaprosiło do współpracy przy produkcji wspólnej platformy lotniczej inne państwa. Innymi, niezwykle udanymi konstrukcjami powstałymi dzięki partnerstwu państw Europejskich były samoloty Panavia Tornado oraz Eurofighter Typhoon, które współtworzyły państwa takie jak Niemcy, Wielka Brytania oraz Włochy.

Wyścig z czasem i konkurencją

W momencie, gdy do służby przyjęty zostaje nowy typ uzbrojenia, jest on już na swój sposób przestarzały w porównaniu z dostępną na rynku technologią. Z tego też powodu, a także biorąc pod uwagę trwający od kilku do kilkunastu lat okres projektowania oraz wprowadzania nowoczesnego uzbrojenia, następcę danej platformy bojowej zaczyna się projektować niedługo potem, gdy najnowsza platforma zaczyna być użytkowana przez wojsko. Podobnie było też w przypadku samolotu 5. generacji F-35 Lightining II, który po ograniczonym wprowadzeniu na stan sił powietrznych kilku państw w zeszłym oraz na początku bieżącego roku, już doczekał się dwóch projektów badawczych mających na celu stworzenie jego następcy.

Program stworzenia samolotu 6. generacji ogłosiło w ostatnim czasie kilka krajów, spośród których najbardziej warte uwagi projekty są te przedstawione przez Stany Zjednoczone oraz europejskie konsorcjum francusko-niemieckie, do którego po niedługim czasie dołączyła również Hiszpania. Gdy wydawało się już, że powstanie jeden wspólny europejski samolot 6. generacji mogący konkurować o zamówienia zagraniczne z platformą amerykańską, Wielka Brytania potwierdziła swoje wcześniejsze zapowiedzi, ogłaszając, że w najbliższych latach planuje zaprojektowanie i stworzenie własnego myśliwca 6. generacji o roboczej nazwie „Tempest”. Samolot ten nie ma być jednak zastępstwem, a ważnym dodatkiem do samolotów F-35, co wiemy dzięki zapewnieniom jego projektantów. Według informacji przedstawionych przez konsorcjum firm brytyjskich zrzeszonych pod nazwą „Team Tempest”, nowy brytyjski samolot 6. generacji wyposażony zostanie w broń zarówno kinetyczną, jaki i niekinetyczną (lasery, walka elektroniczna), laserowe systemy obrony aktywnej, sztuczną inteligencję, możliwość lotu bezzałogowego oraz możliwość kierowania i współpracy z dronami. Lista planowanych rozwiązań brzmi tym bardziej imponująco, że na chwilę obecną wiele z nich istnieje tylko jako koncepcja, a część, która została już zbudowana, znajduje się na bardzo wczesnym etapie testowania. Szacowane koszty stworzenia tak nowoczesnej i innowacyjnej platformy są ogromne i z pewnością przekroczą 10 miliardów funtów, nie wspominając już o kosztach zakupu i eksploatacji samolotów tego typu. Na chwilę obecną rząd Wielkiej Brytanii wygospodarował już 2,5 miliarda dolarów na prace badawczo-projektowe, co - choć imponujące - jest tylko kroplą w morzu potrzeb programu.

Wszystko rozbija się o pieniądze

Tempest, aby mieć realne szanse wzbicia się w powietrze pod koniec lat 30-tych XXI wieku, desperacko potrzebuje zagranicznych partnerów, podobnie jak odbywało się to w przypadku tworzenia programu F-35. Pomocą dla programu będzie na pewno zainteresowanie włoskiej firmy Leonardo, która chciałaby uczestniczyć w pracach projektowo-badawczych. Niestety wsparcie to nie przełoży się bezpośrednio na wzrost budżetu programu oraz planowaną liczbę zamówień, co oznacza, że Brytyjczycy muszę nadal poszukiwać partnerów zagranicznych, którzy wesprą Tempest Team tak bardzo potrzebnym zastrzykiem gotówki. Z taką pomocą przyszło ostatnio Królestwo Szwecji, które zgłosiło chęć dołączenia do programu. Nieoficjalne mówi się również, że Team Tempest prowadzi zaawansowane rozmowy z kilkoma innymi państwami zainteresowanymi dołączeniem do programu budowy nowego myśliwca. Wśród możliwych kandydatów wymienia się Japonię, Turcję oraz Indie, jak również inne państwa Starego Kontynentu, choć na chwilę obecną próżno szukać oficjalnych potwierdzeń tych informacji.

Otwartą pozostaje jedynie kwestia polityczno-budżetowej przyszłości programu. Choć pomysł budowy nowoczesnego samolotu 6. generacji jest jak najbardziej trafiony, a maszyny te powinny mieć niespotykaną wcześniej wartość bojową, to uziemienie jego ambicji przyjść może z o wiele bardziej prozaicznego powodu. Może to być związane zarówno z brakiem funduszy na utrzymanie aż dwóch platform stelath w Królewskich Siłach Powietrznych w przyszłych perspektywach budżetowych lub wiązać się z politycznym naciskiem państw Europejskich, które widzą brytyjski projekt Tempest jako obniżenie konkurencyjności oraz budżetu wspólnego, europejskiego samolotu 6. generacji, który w zupełności wystarczyłby do pokrycia zapotrzebowania na podobne maszyny na Starym Kontynencie. Wewnątrz-europejska konkurencja technologiczno-budżetowa może osłabić obie platformy europejskie w starciu z samolotami tego samego typu z USA, Chin oraz Rosji, na co zwrócił uwagę francuski Prezydent Emmanuel Macron.

Na chwilę obecną projekt myśliwca Tempest jest odległą wizją, która na swojej drodze spotka jeszcze wiele zakrętów, przeszkód oraz wyzwań. Mogą one znacząco wpłynąć na kształt lub nawet całkowite istnienie projektu. Niemniej jednak projekty takie są niezbędne, szczególnie biorąc pod uwagę, że potencjalni wrogowie nie śpią i sami rozpoczęli już pracę nad własnymi rodzimymi platformami 6. generacji.

>>> Czytaj też: Jaką strategię przyjmą USA w razie wybuchu wojny z Chinami lub Rosją? [OPINIA]

Autor: Michał Oleksiejuk