8 lipca prokuratura wojskowa zarzuciła gen. Angełowowi i jego poprzednikowi gen. Swetosławowi Daskałowowi przestępstwo służbowe – wydanie zezwoleń na dostęp do tajnych informacji wbrew przepisom. Według prokuratury chodzi o 504 zezwolenia na dostęp do informacji NATO i UE. Zgodnie z przepisami wszystkie takie zezwolenia mają być wydawane osobiście przez szefa służby, a okazało się, że w okresie od kwietnia 2016 r. do maja 2019 r. wydawał je niższy rangą pracownik.

Minister obrony ani żaden przedstawiciel służby wywiadowczej nie komentowali sprawy. Eksperci w dziedzinie bezpieczeństwa wyrazili zdziwienie nadaniem rozgłosu sprawie, zwłaszcza na początkowym etapie, kiedy nic nie zostało udowodnione.

Według ekspertów prawdopodobnie obaj generałowie upoważnili swoich zastępców do podpisywania dokumentów. Zwykle właśnie zastępcy sprawdzają, czy dana osoba może otrzymać dostęp. Resort obrony podał, że żadnego wycieku informacji nie stwierdzono. Nie mówiła o tym również prokuratura.

W środę Karakaczanow powiedział, że po podpisaniu dekretu o zwolneniu gen. Angełowa ze stanowiska, nie zostanie on wysłany do rezerwy, lecz zostanie członkiem ekipy ministra. Według portalu Mediapool, który o tym informuje, słowa ministra praktycznie oznaczają uniewinnienie generała.

Reklama

Jednocześnie grupa posłów rządzącej koalicji partii premiera Bojko Borisowa GERB z nacjonalistycznym ugrupowaniem Zjednoczeni Patrioci przygotowują nowelizację ustawy o wywiadzie wojskowym, zgodnie z którą będzie miała prawo kierować nim osoba cywilna. Obecnie wywiad wojskowy jest ostatnią ze służb specjalnych, na której czele stoi oficer.

>>> Czytaj też: Bułgaria: Skandal wokół wycieku danych osobowych przybiera na sile