Lee nie wierzy też w działania delegacji birmańskiej, która ma odwiedzić obozy Rohingjów w Bangladeszu i przekonywać ich do powrotu.

Dwa dni po nałożeniu sankcji przez USA na czterech generałów birmańskiej armii Yanghee Lee przypomniała, że ONZ wytypowała sześciu wysokich rangą dowódców odpowiedzialnych za naruszenia praw człowieka podczas masowej ucieczki Rohingjów z Birmy.

„Sankcje nie są wystarczające. Powinny sięgać dalej i być bardziej dotkliwe” - powiedziała agencji AP. Szef armii Min Aung Hlaing, jego zastępca i dwóch innych generałów oraz ich rodziny maja zakaz wjazdu do USA. „Należy zamrozić ich aktywa, a także aktywa ich rodzin” - przekonuje Lee.

We wtorek amerykański sekretarz stanu Mike Pompeo powiedział, że armia birmańska dopuściła się „poważnych naruszeń praw człowieka”, które obejmowały m.in. egzekucje podczas akcji w połowie 2017 r.

Reklama

Na wcześniejszą krytykę Yanghee Lee władze Birmy odpowiedziały zakazem wjazdu dla specjalnej wysłanniczki ONZ. Lee przyznała, że na skutek nacisków musiała odwołać wizytę w sąsiedniej Tajlandii. W tym kraju przebywają mniejsze grupy uchodźców Rohingja oraz birmańscy działacze przeciwni polityce armii.

Lee skrytykowała władze Birmy za blokadę internetu w stanie Arakan oraz przekazała informację o trzech wioskach spalonych w ostatnich dwóch tygodniach przez armię. Dodała, że brak łączności utrudnia ludziom ucieczkę z terenów zagrożonych powodziami i może oznaczać więcej ofiar.

Sprawozdawczyni ONZ jest sceptyczna wobec działań delegacji birmańskiej, która w najbliższych tygodniach ma udać się do obozów Rohingjów w Koks Badźar w Bangladeszu. Delegacja ma przedstawić uchodźcom warunki na jakich mogą wrócić do Birmy.

Uchodźcy obawiają się powrotu do swoich wiosek - porozumienie między Bangladeszem i Birmą nie obejmuje udziału obserwatorów ONZ. Narody Zjednoczone nie radzą sobie z rolą mediatora i są krytykowane przez własnych przedstawicieli.

„Bez wątpienia ONZ popełniła poważne błędy przez fragmentaryczną strategię zamiast jednolitego planu akcji” - napisał ambasador ONZ Gert Rosenthal w wewnętrznym raporcie ujawnionym w połowie czerwca przez agencję Reutera.

Ten kryzys może być uznany za "systemową porażkę Narodów Zjednoczonych” - podkreślał w raporcie Rosenthal, który badał działania ONZ w Birmie w latach 2010-2018.

Paweł Skawiński (PAP)