Najnowsza analiza Biura Budżetowego Kongresu (CBO) odnosząca się do wzrostu federalnej płacy minimalnej wywołała wiele dyskusji, ponieważ przewiduje, że może mieć on zarówno dobre, jak i złe skutki - pisze w felietonie dla Bloomberga Noah Smith.

CBO zestawiło trzy możliwe poziomy minimalnej godzinowej stawki 10, 12 i 15 dolarów ze stawką 7,25 dol. za godzinę (chociaż niektóre stany mają wyższy jej poziom). Dla każdego z wariantów sprawdzano, jak podniesienie płacy wpłynie na wynagrodzenie na rękę i o ile zmniejszy zatrudnienie. Najbardziej powszechna ekonomiczna, stara dobra teoria podaży i popytu mówi, że pomiędzy oboma zmiennymi istnieje wymienność. Zgodnie z tą dobrze znaną ideą, płaca minimalna podnosi wynagrodzenia powyżej poziomu, który może udźwignąć konkurencyjny rynek, wypychając część osób poza rynek pracy, podnosząc jednocześnie dochody tych, którzy utrzymali swoje stanowiska.

Analiza CBO zawiera szacunki, według których najambitniejsza i najpopularniejsza propozycja podniesienia federalnego minimum do 15 dol., zmniejszyłaby zatrudnienie w granicach 0-3,7 miliona. Najbardziej prawdopodobny scenariusz to 1,3 miliona. Zmniejszyłoby to całkowite zatrudnienie o 0,85 proc. – to naprawdę negatywny skutek, ale nie katastrofalny. Jednocześnie CBO oszacowało, że płaca minimalna w wysokości 15 dol. podniosłaby dochody biednych rodzin o niewielką kwotę.

Ogólnie rzecz biorąc, prognozy CBO mówią, że nawet uwzględniając utratę miejsc pracy, podniesienie minimalnej płacy wyciągnęłoby z ubóstwa łącznie około 1,3 mln osób.

Politycy i eksperci bez wątpienia nie zgadzają się co do tego, czy warto ponieść takie koszty. Ale powinniśmy pamiętać, że analizy CBO są ze swej natury dość niepewne. Niewdzięczna praca CBO polega na oficjalnym przewidywaniu politycznych wydarzeń, co jest trudne lub niemożliwe, więc prognozy tej instytucji mogą wprowadzać na wiele sposobów w błąd.

Reklama

Po pierwsze, badacze CBO opierają swoje szacunki na dużej liczbie wcześniej przeprowadzonych badań. Przyjrzeli się szeregowi z nich na temat wpływu płacy minimalnej na zatrudnienie i dochody i dokonali oceny, które z uzyskanych wyników są najbardziej wiarygodne. Jednak wiele badań, z których skorzystało CBO jest stara oraz wykorzystuje nieaktualne dane i metody.

Bardziej aktualne badania opierające się na dużej liczbie przypadków zmian płacy minimalnej oraz wyrafinowanych metodach statystycznych, mają tendencję do wykazywania bardzo małego spadku poziomu zatrudnienia w wyniku podnoszenia płac minimalnych. Być może najbardziej miarodajne jest badanie przeprowadzone w 2018 roku przez Kevina Rinza i Johna Voorheisa z Census Bureau, którzy mieli dostęp do najbardziej szczegółowych i wyczerpujących danych, jakie istnieją. Nie odnaleźli oni dowodów na to, że podnoszenie płac minimalnych prowadzi do natychmiastowego zmniejszenia zatrudnienia. Po pięciu latach doszli do konkluzji, że w bardzo niewielkim stopniu może zachodzić taki proces, jednak znacznie mniejszym, niż wskazały prace CBO.

CBO może mylić się jednak na bardziej fundamentalnym poziomie, ponieważ opiera się pośrednio na niewłaściwym psychologicznym modelu działania rynków pracy. Podstawowy model podaży i popytu na konkurencyjnym rynku wyjaśnia z wielu powodów w generalnie ubogi sposób dynamikę zmian wynagrodzeń i zatrudnienia. Jednym z głównych tego powodów jest to, że pracodawcy korzystają z zalet monopsonu.

W tym kontekście monopsonowa przewaga polega na tym, że pracownicy nie mogą po prostu rezygnować z pracy i natychmiast znajdować nowej, jeśli ich płace są niższe, niż by chcieli. Zmiana pracy jest kosztowna, ryzykowna i czasochłonna. Niektóre miasta lub dzielnice mogą natomiast nie dostarczać po prostu wystarczająco wielu alternatywnych miejsc pracy, które wykorzystują umiejętności pracownika. Z tego powodu pracodawcy są zazwyczaj w stanie utrzymać płace poniżej poziomu, które oferowałby konkurencyjny rynek. Sztuczne tłumienie pensji ma dodatkowo negatywny wpływ na liczbę osób, które chcą pracować. Niektóre z badań z ostatnich lat sugerują, że obecność monopsonów na lokalnych rynkach pracy jest powszechna.

Gdy pracodawcy mają zbyt silną pozycję, wprowadzenie płacy minimalnej prowadzi do znacznie mniejszego spadku zatrudnienia, a skromne podwyżki płac mogą tak naprawdę zwiększyć całkowite zatrudnienie poprzez przyciągnięcie pracowników z rynkowego marginesu w obręb siły roboczej. Interesujący nowy artykuł Jose Azara, Emiliano Huet-Vaughna, Ioana Marinescu, Bledi Taska i Till Vona Wachtera potwierdza występowanie dokładnie takiego efektu. Autorzy doszli do wniosku, że im na danym obszarze mniej supermarketów (czytaj: Wal-Martów), tym płace minimalne w mniejszym stopniu wpływają na spadek zatrudnienie w sklepach. Na obszarach, na których znajduje się tylko kilka sklepów, podniesienie płac minimalnych faktycznie zwiększa liczbę pracowników sklepów – tak jak przewiduje teoria monopsonu.

To pojedyncze badanie nie jest ostatecznym dowodem i wymaga powtórzenia z wykorzystaniem alternatywnych metodologii. Sugeruje ono jednak, że płaca minimalna może wpływać na rynek zupełnie inaczej, niż przewiduje CBO. Analiza tej instytucji opiera się na założeniu, że skala zmniejszenia zatrudnienia w wyniku wprowadzenia płacy minimalnej jest proporcjonalna do poziomu potencjalnego wzrostu wynagrodzeń na danym obszarze – w miejscach takich jak wiejskie Kansas gdzie płace są niskie, oznacza to, że wprowadzenie płacy minimalnej na poziomie 15 dol. byłoby rujnujące. Ale ponieważ małe miasta są dokładnie takimi miejscami, gdzie może być tylko kilku pracodawców, negatywny wpływ podniesienia federalnej płacy minimalnej może być znacznie łagodniejszy od prognoz CBO.

Innymi słowy, chociaż raport CBO daje decydentom powody do ostrożności w zakresie wprowadzenia federalnej płacy minimalnej w wysokości 15 dol., należy również zachować czujność w odniesieniu do samego raportu. Rynki pracy nie są dobrze rozumiane i im więcej ekonomistów pozna je, tym więcej odkryje, że podniesienie płacy minimalnej nie jest tak straszne, jak sugerują konwencjonalne mądrości.

>>> Czytaj także: Brytyjczycy nie udźwigną sami rynku pracy. Zamknięcie się na imigrantów to błąd