"Jeśli Bundeswehra ma być zdolna do działań, których od niej oczekujemy, to budżet obronny musi nadal rosnąć. Potrzebujemy zatem 1,5 proc. PKB (wydatków na obronność) w 2024 roku i stopniowego wzrostu do tego momentu. Będę się o to starać" - zapewniła Kramp-Karrenbauer po zaprzysiężeniu w Bundestagu w swoim pierwszym przemówieniu w roli szefowej resortu obrony.

Zwróciła uwagę, że nie chodzi o "postulaty z zewnątrz", co stanowiło aluzję do regularnych nacisków prezydenta USA Donalda Trumpa na rząd w Berlinie, by zaczął on wykonywać swoje zobowiązania. "Nie chodzi o zbrojenia. Niemcy muszą być godnym zaufania partnerem w NATO" - podkreśliła.

Z okazji zaprzysiężenia na specjalne posiedzenie Bundestagu odwołano z wakacji 709 posłów. Deputowani opozycji ostro skrytykowali tę decyzję. Według liberalnej FDP i Zielonych nie było to konieczne i Kramp-Karrenbauer mogła zostać zaprzysiężona podczas pierwszego posiedzenia parlamentu po letniej przerwie we wrześniu, zwłaszcza że sala plenarna Bundestagu w Reichstagu przechodzi generalny remont i posłowie zebrali się w lobby jednego z innych budynków parlamentu.

"Zawsze jesteśmy na służbie, ale nie było to konieczne. Zaoszczędziłoby się pieniądze i (uniknęło emisji) CO2, gdyby do zaprzysiężenia doszło we wrześniu" - napisał na Twitterze przewodniczący FDP Christian Lindner.

Reklama

Również narodowo-konserwatywna partia Alternatywa dla Niemiec skrytykowała specjalne posiedzenie. "100 tys. euro kosztów, które lepiej byłoby zaoszczędzić i przeznaczyć na Bundeswehrę" - napisała na Twitterze szefowa największej frakcji opozycyjnej w Bundestagu Alice Weidel.

Kramp-Karrenbauer została szefową resortu obrony, po tym jak Parlament Europejski zaakceptował 16 lipca jej poprzedniczkę Ursulę von der Leyen na stanowisku przewodniczącego Komisji Europejskiej.

>>> Czytaj też: Ren wysycha. To katastrofalna wiadomość dla niemieckiego handlu