Rząd chce uruchomić program „Mój prąd”, w ramach którego 200 tys. rodzin dostanie po 5000 zł dofinansowania do fotowoltaiki. Portal WysokieNapiecie.pl sprawdził skąd taki poziom dotacji, czy instalacje PV będą się teraz opłacać, kiedy ruszą wypłaty i jak wzrost ilości energii ze słońca wpłynie na system elektroenergetyczny Polski.

W ramach programu „Mój prąd”, zapowiedzianego we wtorek przez premiera Morawieckiego, prywatni odbiorcy energii elektrycznej mają otrzymać dotacje maksymalnie do 50 proc. wartości instalacji fotowoltaicznej, ale nie więcej niż 5 tys. zł. Budżet programu wyniesie 1 mld zł.

Dotacja pokryje połowę instalacji o mocy 2 kW, ale najczęściej Polacy instalują 5-6 kW

W rzeczywistości niemal wszyscy beneficjenci programu skorzystają z maksymalnej wysokości dotacji, bo „Mój prąd” obejmie instalacje o mocach od 2 do 10 kW, a ich dzisiejsze ceny to 10-50 tys. zł. Bardzo rzadko Polacy instalują jednak na swoich dachach mniej niż 3 kW (za ok. 15 tys. zł), a stosunkowo często 10 kW (50 tys. zł). Zwykle wybierają instalacje po 4-6 kW (za 20-30 tys. zł). W praktyce rządowa dopłata z „Mojego prądu” pokryje więc tylko ok. 15-25 proc. wartości inwestycji w panele słoneczne (o ile dotacja nie będzie jeszcze opodatkowana, jak to już bywało).

Jednak menadżerowie z branży są przekonani, że największe znaczenie będzie mieć nie tyle wysokość dotacji, co efekt psychologiczny jej przyznawania – poczucie wsparcia ze strony rządu. – Myślę, że „Mój prąd”, pomimo relatywni niedużej dotacji, znacznie zwiększy zainteresowanie fotowoltaiką, bo jako społeczeństwo lubi coś „dostać” – ocenia w rozmowie z portalem WysokieNapiecie.pl Krzysztof Dorynek z Znshine Solar, polskiego przedstawiciela jednego z największych na świecie producentów paneli słonecznych. – Jeżeli dotacja będzie się łączyć z ulgą termomodernizacyjną, to będzie petarda. Nie tylko skróci okres zwrotu z inwestycji, ale – przede wszystkim – pozwoli ludziom poczuć, że rząd wspiera te inwestycje – dodaje Dawid Zieliński, prezes Columbus Energy, jednej z największych firm instalacyjnych w Polsce.

Reklama

To, czy dotacja będzie można połączyć z ulgą termomodernizacyjną, w ramach której inwestorzy prywatni mogą odpisać sobie koszt systemu fotowoltaicznego (do wysokości 53 tys. zł) od podatku dochodowego dopiero się rozstrzygnie. – Regulamin programu powinien zostać ogłoszony w ciągu najbliższych tygodni, bo chcemy z nim ruszyć jak najszybciej – zapewnia Aleksander Brzózka, rzecznik prasowy Ministerstwa Środowiska.

Obecnie domowe instalacje fotowoltaiczne kosztują zwykle 4,5-5,5 tys. zł za 1 kW

– Brutalna prawda jest taka, że dotychczasowy system opustów się nie opłaca. Dzieje się tak pomimo zapewnień polityków, że jest inaczej, spadku kosztów instalacji w przeliczeniu na 1 kW mocy z 7 tys. zł jeszcze trzy lata temu do 4,5-5 tys. zł obecnie i równoległego spadku kosztów finansowania z 9-10 do 5 proc. obecnie, a nawet umożliwienia odliczania instalacji od podatku – ocenia Grzegorz Wiśniewski, prezes Instytutu Energetyki Odnawialnej. Jego zdaniem okres zwrotu dla inwestorów prywatnych jest zbyt długi, przez co przez lata tracą oni dochody rozporządzalne. Rządowa dotacja skróci ten okres i zmniejszy raty kredytu. Łatwiej będzie dzięki niej zmniejszyć miesięczne rachunki za prąd do tego stopnia, aby pokrywały one raty za instalację, a więc zwiększały dochody rozporządzalne inwestorów.

>>> Czytaj też: Stalowe łzy hutników. Europejski kryzys, na którym korzystają Rosja i Chiny

Jak szybko zwróci się instalacja fotowoltaiczna z dopłatą z programu „Mój prąd” i jak wpłynie na system energetyczny? O tym w dokończeniu artykułu na portalu WysokieNapiecie.pl