W 350-osobowej izbie za nowym gabinetem głosowało 124 deputowanych, przeciwko - 155, a 67 wstrzymało się od głosu. Pierwsze głosowanie nad wotum zaufania dla drugiego socjalistycznego rządu lidera PSOE odbyło się we wtorek.

W trakcie czwartkowego głosowania gabinet Sancheza poparło 123 posłów PSOE oraz jeden polityk Regionalnej Partii Kantabrii (PRC). Przeciwnych było 155 deputowanych, najwięcej z Partii Ludowej (66), Ciudadanos (57) i Vox (24). Przeciw zagłosowało też czterech deputowanych separatystycznego bloku Razem dla Katalonii (JxCat), a także po dwóch z Navarra Suma (NA+) i Koalicji Kanaryjskiej (CC).

Do ostatnich godzin socjaliści próbowali bezskutecznie uzyskać poparcie lewicowego bloku Unidas Podemos, mającego 42 deputowanych. Wszyscy oni jednak wstrzymali się od głosu, podobnie jak 14 polityków Republikańskiej Lewicy Katalonii (ERC) oraz odpowiednio sześciu i czterech posłów separatystycznych baskijskich partii PNV i EH-Bildu, a także jeden z lewicowego ugrupowania Compromis.

Podczas debaty w Kongresie premier Sanchez oskarżył lidera Unidas Podemos Pablo Iglesiasa, że doprowadził do zerwania rozmów w sprawie utworzenia nowego rządu Hiszpanii. Zarzucił nu też złą wolę i zbyt wygórowane żądania podczas negocjacji z PSOE, która wygrała w wyborach parlamentarnych 28 kwietnia.

Reklama

“Pablo Iglesias zniszczył nasze rozmowy (…). My chcieliśmy jednego rządu, on zamierzał stworzyć dwa rządy w jednym” - dodał Sanchez, wyjaśniając, że PSOE było gotowe zgodzić się na koalicyjny gabinet.

Na krótko przed czwartkowym głosowaniem Iglesias wezwał premiera do negocjowania z Unidas Podemos na nowych warunkach, zapewniając, że jego ugrupowanie zrzeka się żądania kierowania ministerstwem pracy. “Panie premierze, jeszcze nie jest za późno” - powiedział Iglesias, którego słowa izba skwitowała salwą śmiechu.

Rzeczniczka PSOE w Kongresie Deputowanych Adriana Lastra stwierdziła, że “Iglesias stracił szansę na utworzenie wspólnego rządu”, a socjaliści odrzucają jego ostatnią propozycję.

Inny polityk socjalistów Rafael Simancas powiedział po głosowaniu, że Unidas Podemos, odrzucając nowy rząd, zbliżyło się do skrajnej prawicy i “wzięło udział w akcie bojkotu hiszpańskiej demokracji”.

“Szkoda, że dziś większość deputowanych zagłosowała, nie kierując się obowiązkiem patriotycznym, jakim jest utworzenie rządu (…). Iglesias i jego ugrupowanie nigdy tak naprawdę nie chcieli utworzenia wspólnego gabinetu z PSOE” - stwierdził Simancas.

Zdaniem większości komentatorów najbardziej oczekiwanym scenariuszem po czwartkowym głosowaniu w Kongresie Deputowanych jest teraz rozpisanie przedterminowych wyborów parlamentarnych, czwartych w ciągu pięciu lat.

Marcin Zatyka (PAP)