Czwartkowa fala gorąca doprowadziła też do ustanowienia nowego rekordu najwyższej temperatury w lipcu, przebijając dotychczasowy rekord z 2015 roku o 1,4 stopnia Celsjusza.

Wysoka temperatura zakłóciła m.in. funkcjonowanie londyńskiego metra, a także wiele połączeń kolejowych. Operatorzy zachęcali do przełożenia podróży, obawiając się utrudnień w ruchu spowodowanych przegrzaniem torów. Na stacjach powtarzane są komunikaty dotyczące odpowiedniego nawadniania organizmu.

Firma Virgin Train zapowiedziała, że bilety z czwartkową datą będą także akceptowane w piątek; alternatywnie pasażerowie będą mogli uzyskać stuprocentowy zwrot poniesionych wydatków za bilety. Po wprowadzeniu radykalnych ograniczeń dotyczących prędkości kolei zadecydowano także o odwołaniu wielu połączeń operatora LNER z londyńskiej stacji King's Cross łączącej stolicę z północą kraju.

Synoptycy z brytyjskich służb meteorologicznych Met Office zaznaczyli, że obecne upały są związane z napływem gorącego powietrza z południa. Zastrzegli przy tym, że "nie ma żadnych wątpliwości", iż istotną rolę odgrywa zmiana klimatu, wskazując na powtarzające się rekordy, jeśli chodzi o najwyższą temperaturę w Wielkiej Brytanii w ostatnich latach.

Reklama

Met Office wydało także ostrzeżenie pierwszego stopnia przed burzami i tzw. powodziami błyskawicznymi w wyniku nagłych opadów związanych ze spodziewanym spadkiem temperatury w nocy z czwartku na piątek.

Według sondażu ośrodka badawczego YouGov aż 60 proc. Brytyjczyków oceniło czwartkową pogodę jako zbyt ekstremalną, choć 34 proc. uznało ją za odpowiednią. Zaledwie 2 proc. ankietowanych zastrzegło, że chciałoby, żeby było jeszcze cieplej.

Z Londynu Jakub Krupa (PAP)