Rola gotówki w wielu krajach na świecie stopniowo maleje. Przykładowo w krajach nordyckich jej użycie w relacji do PKB jest o połowę niższe niż dekadę temu, a w Wielkiej Brytanii udział wartości transakcji gotówkowych spadł w tym samym czasie z dwóch trzecich do jednej czwartej. Towarzyszy temu dynamiczny rozwój nowych technologii w zakresie systemów płatniczych, w szczególności rozproszonego rejestru transakcji, wykorzystywanego do tworzenia walut wirtualnych, a także płatności mobilnych i z wykorzystaniem platform internetowych.

Z szybkim wdrażaniem nowych rozwiązań w zakresie systemów płatniczych wiąże się szereg wyzwań, wynikających zwłaszcza z niedostatecznego nadzoru. Innym problemem, na który zwraca uwagę norweski bank centralny, jest znaczna fragmentacja rozwiązań, utrudniająca transfer środków pomiędzy użytkownikami różnych aplikacji.

Mniej efektywna polityka pieniężna

Jak wskazuje Europejski Bank Centralny (EBC), jeśli alternatywne systemy płatnicze zyskałyby bardzo na znaczeniu, efektywność polityki pieniężnej znacząco by się obniżyła, ponieważ znaczna część bankowości znajdowałaby się poza sferą oddziaływania banku centralnego. Dlatego też niektórzy szefowie banków centralnych wspominają o objęciu nadzorem finansowym bezpośrednio firm z branży IT oferujących nowe rozwiązania z zakresu płatności, a nawet o umożliwieniu im uczestniczenia w operacjach otwartego rynku.

Reklama

Banki centralne dostrzegły także korzyści wynikające z pojawienia się nowych technologii, zwłaszcza rozproszonego rejestru – niższe koszty transakcyjne, przy większej szybkości i transparentności. Część banków centralnych, ok. 1/3, zgodnie z niedawną ankietą BIS, (uwzględniającą banki centralne reprezentujące 80 proc. populacji) przeprowadza eksperymenty mające na celu sprawdzenie przydatności technologii rozproszonego rejestru dla rozliczeń międzybankowych. Należą do nich banki centralne Kanady, Singapuru, Tajlandii, Japonii, a nawet – mimo znacznej dozy sceptycyzmu – EBC.


Przede wszystkim jednak banki centralne rozważają emisję własnej waluty cyfrowej (zgodnie z ankietą Banku Rozrachunków Międzynarodowych (BIS) 70 proc. banków centralnych prowadzi badania nad takim rozwiązaniem). Waluta taka byłaby dodatkowym – obok banknotów i monet – prawnym środkiem płatniczym, wymienialnym na banknoty i monety w relacji 1:1. Najbardziej zaawansowane pod względem prac nad swoimi walutami cyfrowymi dostępnymi dla wszystkich obywateli są szwedzki oraz – wedle doniesień prasowych – chiński bank centralny.

Nie wszyscy są entuzjastami

Nie wszystkie banki centralne, które przeprowadziły poszerzone badania dotyczące możliwości wprowadzenia własnej waluty cyfrowej, są nastawione entuzjastycznie do tego pomysłu. Negatywną opinię na temat zasadności wprowadzenia swojej waluty cyfrowej wydał po dokonaniu poszerzonej analizy np. bank centralny Danii.

"Koncepcja waluty cyfrowej banku centralnego jest stosunkowo nowa, liczy zaledwie kilka lat"

Koncepcja waluty cyfrowej banku centralnego jest stosunkowo nowa (została przedstawiona w kompleksowy sposób dopiero w jednej z publikacji pracowników Banku Anglii z 2016 r.). Jest w związku z tym nadal dość niejednolita. Główne różnice pomiędzy wersjami tej koncepcji dotyczą kwestii dostępności (jedynie dla banków komercyjnych lub dla wszystkich), technologii (bazującej na indywidualnych kontach w banku centralnym lub platformach rozliczeń finansowych) i – jeśli zastosowane byłoby rozwiązanie bazujące na kontach – oprocentowania tych kont.

Najważniejszą z punktu widzenia polityki pieniężnej jest kwestia oparcia systemu waluty cyfrowej banku centralnego na kontach. W ramach takiego systemu osoby prywatne i przedsiębiorstwa utrzymywałyby walutę cyfrową banku centralnego na specjalnych kontach w scentralizowanej instytucji – nawet w banku centralnym. Alternatywą dla takiego rozwiązania byłby system oparty na platformach rozliczeń finansowych, w ramach którego waluta cyfrowa banku centralnego byłaby pozyskiwana poprzez instrumenty płatnicze, a nie konta.

Trudniej z obniżaniem stóp

Szwedzki bank centralny, będący bardzo zaawansowany w pracach nad swoją walutą cyfrową i upubliczniający systematycznie wyniki tych prac, skłania się ku opcji waluty cyfrowej opartej na kontach dostępnej dla wszystkich szwedzkich obywateli, przy jednoczesnym zachowaniu funkcjonowania banków komercyjnych. Jest to związane ze względnie łatwą implementacją takiego rozwiązania.

Jednak oparcie systemu waluty cyfrowej na kontach, zwłaszcza utrzymywanych w banku centralnym, ma ogromne implikacje dla polityki pieniężnej. Byłyby one różne, w zależności od tego, czy konta, na których taka waluta byłaby utrzymywana, byłyby oprocentowane czy też nie. W tym drugim przypadku pojawia się alternatywna forma gromadzenia środków, którą cechuje znacznie niższy w stosunku do monet, banknotów czy wkładów na żądanie koszt utrzymania. Oznacza to, że banki centralne gospodarek rozwiniętych będą miały znacznie mniejszą swobodę w obniżaniu stóp procentowych poniżej zera (narzędzie nadal stosowane przez EBC, a także japoński, szwajcarski, szwedzki, a nawet węgierski bank centralny).

Jak zaznacza norweski bank centralny – stanowiłoby to utrudnienie nie tylko dla samej polityki stóp procentowych, ale również dla komunikacji polityki pieniężnej, w tym w zakresie przyszłych decyzji z tzw. forward guidance włącznie. Tym samym bank centralny miałby mniejsze możliwości wpływania na oczekiwania inflacyjne i kształtowanie się inflacji.

Zmiana efektywności transmisji

Bank centralny zachowałby nieco większą swobodę w zakresie kształtowania stóp procentowych, jeśli zdecydowałby się na oprocentowanie rachunków, na których utrzymywana byłaby jego waluta cyfrowa. Oprocentowanie to stałoby się jednocześnie nowym instrumentem polityki pieniężnej, wyznaczając dolną granicę stóp procentowych banku centralnego.

Jednak przy systemie opartym na oprocentowanych kontach swoboda banku centralnego w zakresie stóp procentowych byłaby wciąż znacznie mniejsza niż obecnie. Podejmując decyzję o wysokości stóp, a zwłaszcza ich podniesieniu, banki centralne musiałyby w większym stopniu niż obecnie uwzględniać stabilność systemu finansowego, co wynika z pojawienia się możliwości odpływu depozytów z banków komercyjnych do banku centralnego.

Odpływ depozytów z banków komercyjnych do banku centralnego mógłby również skutkować zmianami w efektywności mechanizmu transmisji polityki pieniężnej, tj. mechanizmu przenoszenia zmian stóp procentowych banku centralnego na wzrost gospodarczy i inflację. W szczególności powodowałby on konieczność większego niż do tej pory finansowania się banków komercyjnych na rynku międzybankowym lub w banku centralnym.

Jednocześnie jednak bank centralny mógłby – kształtując wysokość oprocentowania na rachunkach waluty cyfrowej banku centralnego – w sposób bardziej bezpośredni niż obecnie wpływać na oprocentowanie depozytów w bankach komercyjnych.

To, czy wprowadzenie waluty cyfrowej banku centralnego mogłoby wpływać na kurs walutowy, a tym samym zaburzać funkcjonowanie kanału kursowego mechanizmu transmisji polityki pieniężnej, zależy od dopuszczenia nierezydentów do tego nowego rozwiązania. Możliwość pojawienia się dodatkowego kanału dla napływu kapitału spekulacyjnego, zwłaszcza w okresie wzrostu awersji do ryzyka, i związane z tym ryzyko dla stabilności waluty było jedną z przyczyn ogromnego sceptycyzmu duńskiego banku centralnego wobec wprowadzenia własnej waluty cyfrowej. Bank Danii prowadzi bowiem politykę pieniężną zgodnie ze strategią celu kursowego.

W obliczu tych wyzwań i wzrostu zaangażowania transnarodowych korporacji w rozwiązania płatnicze można się zastanawiać nad zasadnością wprowadzenia waluty cyfrowej banku centralnego. Na razie banki centralne rozwijają głównie pilotażowe rozwiązania technologiczne dla waluty cyfrowej dostępnej jedynie w ramach systemu bankowego, a żaden z nich nie udostępnił swojej waluty cyfrowej gospodarstwom domowym i przedsiębiorstwom. Banki centralne, choć badają wady i zalety takiego rozwiązania, są bardzo ostrożne, jeśli chodzi o jego implementację, a potencjalne zmiany w prowadzeniu polityki pieniężnej są istotną przesłanką do zachowania takiego podejścia.

Autorka Patrycja Beniak, doradca w Wydziale Strategii Polityki Pieniężnej Departamentu Analiz Ekonomicznych NBP. Poglądy wyrażone w niniejszej publikacji są jej autorskimi opiniami i nie przedstawiają stanowiska organów Narodowego Banku Polskiego.