Do pierwszej rozmowy liderów doszło dopiero sześć dni po objęciu przez Johnsona stanowiska, co wywołało spekulacje w mediach na temat napiętych relacji między Londynem a Dublinem przed decydującą fazą negocjacji w sprawie brexitu.

Według komunikatu Downing Street, w rozmowie telefonicznej premierzy podkreślili wolę przełamania trwającego od stycznia 2017 roku impasu politycznego w Irlandii Północnej "tak szybko, jak to możliwe" i stworzenia nowej egzekutywy regionalnej; zapowiedzieli też bliską współpracę w tej sprawie.

Johnson powtórzył, że Wielka Brytania opuści Unię Europejską 31 października, choć zaznaczył, że "we wszystkich scenariuszach jego rząd będzie podtrzymywał swoje zobowiązania zapisane w porozumieniu wielkopiątkowym i nigdy nie stworzy fizycznych punktów kontroli (...) na granicy", nawet jeśli dojdzie do bezumownego brexitu.

Taki ruch przenosiłby odpowiedzialność za utrzymanie jedności wspólnego rynku UE na rząd w Dublinie, wymuszając na nim podjęcie trudnej politycznie decyzji o postawieniu granicy pomiędzy Irlandią a Irlandią Północną.

Reklama

Johnson podkreślił także, że jego rządu podejdzie do dalszych prób renegocjacji dotychczasowego porozumienia w sprawie wyjścia z UE z "determinacją i energią oraz w duchu przyjaźni" i zaznaczył, że "jego preferencją jest opuszczenie Wspólnoty z porozumieniem, ale to wymaga usunięcia tzw. backstopu".

Irlandia oraz pozostałe kraje Unii Europejskiej wielokrotnie odrzucały żądania odrzucenia tego mechanizmu, wskazując, że jest konieczny do zagwarantowania, że nigdy nie dojdzie do powrotu twardej granicy między Irlandią a Irlandią Płn.

W ubiegły czwartek Johnson ostrzegł, że umowa z UE w sprawie brexitu jest "nie do zaakceptowania" dla brytyjskiego parlamentu i Wielkiej Brytanii. Wezwał do usunięcia z niej mechanizmu awaryjnego i oświadczył, że jest gotów zdecydować się na brexit bez umowy.

"Żaden kraj, który ceni sobie swoją niezależność i ma szacunek do siebie, nie mógłby się zgodzić na traktat sprowadzający się do rezygnacji z naszej niezależności gospodarczej i samorządności tak, jak robi to mechanizm awaryjny dla Irlandii Płn. Jego ograniczenie czasowe nie jest wystarczające (...) - jedynym sposobem jest jego usunięcie" - powiedział.

W odpowiedzi Varadkar ocenił, że "to wyłącznie brytyjska groźba, a jedynymi ludźmi, którzy mogą do niego doprowadzić jest brytyjski rząd", a irlandzki minister spraw zagranicznych Simon Coveney poszedł nawet dalej, mówiąc, że podejście Johnsona jest "bardzo niepomocne".

W piątek Varadkar ostrzegł, że brexit bez umowy może doprowadzić do zjednoczenia Irlandii, ponieważ katolicy i liberalni protestanci z Północy mogą nie czuć się u siebie w Wielkiej Brytanii oderwanej od Europy. "Wspólny europejski dom" może się okazać bliższy mieszkańcom Irlandii Północnej, niż "nacjonalistyczna Wielka Brytania" - ocenił Varadkar.

Z Londynu Jakub Krupa (PAP)