Szymański przedstawił w piątek senatorom informację o udziale Polski w pracach Unii Europejskiej w okresie styczeń-czerwiec 2019 r., kiedy przewodnictwo w Radzie UE sprawowała Rumunia.

"Prezydencja rumuńska to było kolejne sześć miesięcy, kiedy Unia musiała zmagać się z problemem wychodzenia Wielkiej Brytanii z UE. Wtedy jeszcze, pomimo wzrostu prawdopodobieństwa wyjścia bezumownego, to prawdopodobieństwo nie było aż tak wysokie jak dziś" - podkreślił Szymański.

Jak mówił, zgodnie z polskimi oczekiwaniami Komisja Europejska przedstawiła pakiet "legislacji awaryjnej", która ma przynajmniej czasowo ograniczyć koszty i chaos związany z potencjalnym bezumownym wyjściem Wielkiej Brytanii z UE. Szymański wyjaśnił, że chodzi przede wszystkim o dostęp do rynku transportowego i utrzymanie ważności dokumentów certyfikujących dostęp dóbr do rynku brytyjskiego oraz o ochronę praw obywateli.

Szymański ostrzegał, że bezumowny brexit będzie oznaczał raptowne zaburzenie relacji handlowych między UE a Wielką Brytania za sprawą wyjścia tego kraju z unii celnej oraz ze wspólnego rynku. "To ma kolosalne konsekwencje dla wszystkich zaangażowanych w wymianę handlową z Wielką Brytanią, tak w przypadku dóbr jak i usług" - powiedział wiceszef MSZ. Zaznaczył, że Polska ma rosnący, dodatni bilans handlowy z Wielką Brytanią.

Reklama

Jak dodał, podczas rumuńskiej prezydencji zakończone zostały prace nad Agendą Strategiczną UE na lata 2019-2024. Według wiceszefa MSZ, Polska była jednym z bardziej aktywnych państw w tym obszarze; przedstawiła rozwiązania m.in. w obszarze wspólnego rynku, potencjalnego kompromisu klimatycznego i migracyjnego oraz polityki obronnej.

Szymański zauważył, że podczas prezydencji rumuńskiej nie nastąpił duży postęp w zakresie wieloletnich ram finansowych UE. "Myślę, że mamy do czynienia z historycznie najtrudniejszymi negocjacjami budżetowymi w UE za sprawą rosnących rozbieżności interesów rozwojowych poszczególnych państw członkowskich i rosnących ograniczeń politycznych" - powiedział wiceminister.

Przypomniał, że Polska sprzeciwiła się przyjęciu celu jakim jest neutralność klimatyczna do roku 2050 zwracając uwagę, że tego typu decyzja może być podjęta tylko przy jednoznacznym przedstawieniu analizy kosztów i wskazaniu, jak będą rozkładane ciężary związane z realizacją tego celu między państwa członkowskie. "Tym nie mniej Polska jest zainteresowana tym, aby taki kompromis wypracować" - podkreślił Szymański.

Mówił też, że Polska popiera politykę rozszerzenia UE o te kraje Bałkanów zachodnich, które są już na to gotowe. "Polska stoi na stanowisku, że UE powinna możliwie szybko rozpocząć negocjacje akcesyjne z Macedonią (...) i Albanią" - powiedział Szymański.

W czasie długiej dyskusji senatorowie zadali Szymańskiemu wiele pytań. Sławomir Rybicki (PO) prosił go, by ustosunkował się do opinii, że w 2018 roku Polska nie zostałaby przyjęta do UE, ponieważ nie spełniałaby kryteriów kopenhaskich, m.in. w zakresie kryteriów politycznych mówiących o stabilnych instytucjach demokratycznych realizujących idee państwa prawa.

Prowadzący obrady marszałek Stanisław Karczewski powiedział, że pytanie "absolutnie nie dotyczy" informacji, którą przedstawił Szymański. Karczewski "uchylił" również pytanie Jana Rulewskiego (PO), który chciał wiedzieć jak dalece sprawy praworządności i polityki migracyjnej wpłyną na budżet UE. Senatorowie PO protestowali przeciwko zachowaniu Karczewskiego. Marszałek Senatu zwrócił się do wiceszefa MSZ, że "jeśli ma taką chęć", aby ustosunkował się do pytań wykraczających poza zakres przedstawionej informacji.

Szymański mówił, że trudno komentować "publicystyczne tezy". "Polska spełniała w roku 2018 kryteria kopenhaskie, tak lub inaczej rozumiane, w tym samym stopniu, w jakim spełniała w roku 2004. I to w zasadzie wystarczyłoby na publicystyczną, spektakularną, ale całkowicie pustą tezę, że (Polska) miałaby jakiekolwiek problemy z wejście do UE w roku 2018" - zapewnił.

"Pikanterii dodaje fakt, że pewna grupa rozwiązań w zakresie reformy wymiaru sprawiedliwości w Polsce, która dzisiaj jest krytykowana ochoczo przez Komisję Europejską obowiązywała w momencie akcesji i w momencie wejścia Polski do UE. To jest wystarczający dowód na to, że zmieniły się tylko opinie, natomiast nie zmieniło się nic, jeśli chodzi o stan prawny" - powiedział wiceszef MSZ. Jak dodał, ma na myśli chociażby rozwiązania w zakresie wyznaczania i odwoływania prezesów sądów powszechnych.

Odnosząc się do kolejnych pytań powiedział, że "kwestia migracji z całą pewnością będzie miała wpływ na budżet UE". "W Polsce nie mamy dyskusji, co do tego, czy migracja jest poważnym problemem Unii czy też nie jest. Polska co do zasady zgadza się, że UE w tym zakresie powinna robić więcej. Są tylko dwa warunki: po pierwsze powinna robić rzeczy, co do których wszyscy się zgadzamy i powinna je finansować w taki sposób, aby nie powodować nieproporcjonalnych kosztów" - podkreślił Szymański.

Kazimierz Kleina (PO) pytał, ile razy w ciągu prezydencji rumuńskiej prezydent i premier spotkali się z szefem Rady Europejskiej Donaldem Tuskiem. To samo pytanie ponawiał wicemarszałek Bogdan Borusewicz (PO).

Szymański podkreślił, że nie prowadzi statystyk spotkań przedstawicieli Polski z przewodniczącym Rady Europejskiej i nie zna statystyk innych państw UE w tym zakresie. Wiceszef MSZ mówił, że nie zna państwa UE, które urządza specjalne, protokolarnie odnotowywane spotkania z szefem RE, ponieważ szefowie rządów państw UE są w stałym kontakcie z przewodniczącym RE w ramach sesji Rady.

Jak mówił, przewodniczący RE czasami spotyka się w sposób "protokolarny i odnotowywany" z przedstawicielami krajów spoza UE. Senatorowie PO ponawiali pytania o spotkania z Tuskiem, poprosili o odpowiedź na piśmie. (PAP)

autor: Karol Kostrzewa